Richard Bona album Bonafied

Nowy album wokalisty i basisty Richarda Bony jest pochwałą natury i czerpie natchnienie ze wszystkich kontynentów.

Aktualizacja: 30.08.2013 04:05 Publikacja: 30.08.2013 04:04

Richard Bona album Bonafied

Foto: Nieznane

Po latach współpracy z największymi artystami: Joem Zawinulem, Patem Methenym, Bobbym McFerrinem i Quincy Jonesem pochodzący z Kamerunu, wirtuoz basu Richard Bona powrócił do swoich korzeni. Album „Bonafied” zadedykował dziadkowi, który odkrył w nim muzyczny talent i zrobił mu pierwszy instrument – balafon. Poradził mu też, żeby wyruszył w świat i poznawał ludzi. Dzięki temu dziś jest u nas stałym bywalcem i miłośnikiem polskiego żurku.

Dziadek Bony był griotem opowiadającym muzyką i śpiewem dawne historie. Mały Richard obserwował, jak jego życie było ściśle powiązane z naturą. Pamiętał słowa dziadka, które wypowiadał codziennie rano: „Dziękuję za wielkie dary, którymi obdarza mnie natura”.

Teraz znów zabrzmiały one w uszach Richarda Bony szczególnie mocno. – Zrozumiałem, że nie doceniamy ziemi i słońca za to, co nam dają. Oddychamy powietrzem, które natura ofiarowuje nam każdego dnia bez żadnych warunków. O tym jest mój nowy album – mówi basista.

Album „Bonafied” ma bardzo osobistą tematykę i nastrojowy charakter, a Bona napisał pierwszą w swej karierze piosenkę na gitarę. „Mulema” to historia mężczyzny, który ryzykując życie, wyrusza przez morze w poszukiwaniu prawdziwej miłości. Francuskojęzyczną wersję utworu zaśpiewała delikatnym głosem Camille. To ta sama historia, ale widziana oczami dziewczyny.

Na płycie znajdziemy przede wszystkim afrykańskie motywy, choćby stylu makossa w „Tumba La Nyama” zaczynającym się odgłosami puszczy. Bona tworzy tu znakomity wielogłosowy chór. „Diba La Bobe” jest zaś typowym przebojem afrykańskiego popu. W „Uprising of Kindness” usłyszymy latynoskie nastroje, a akordeon w „Janjo La Maya” przypomni o pobycie wokalisty w Paryżu. Płytę zamyka kompozycja Jamesa Taylora „On the 4th of July” z niezwykle melodyjną solówką gitary basowej.

„Bonafied” to najbardziej przebojowy, ale i skłaniający do zadumy album Richarda Bony, który zaśpiewa te piosenki w Polsce już w październiku. Odwiedzi Wrocław, Bielsko-Białą, Łódź, Poznań i Warszawę.

Richard Bona, Bonafied, Universal Music CD 2013

Po latach współpracy z największymi artystami: Joem Zawinulem, Patem Methenym, Bobbym McFerrinem i Quincy Jonesem pochodzący z Kamerunu, wirtuoz basu Richard Bona powrócił do swoich korzeni. Album „Bonafied” zadedykował dziadkowi, który odkrył w nim muzyczny talent i zrobił mu pierwszy instrument – balafon. Poradził mu też, żeby wyruszył w świat i poznawał ludzi. Dzięki temu dziś jest u nas stałym bywalcem i miłośnikiem polskiego żurku.

Dziadek Bony był griotem opowiadającym muzyką i śpiewem dawne historie. Mały Richard obserwował, jak jego życie było ściśle powiązane z naturą. Pamiętał słowa dziadka, które wypowiadał codziennie rano: „Dziękuję za wielkie dary, którymi obdarza mnie natura”.

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze