Tzw. selfies robią furorę od kiedy rynek opanowały smartfony, ale zrobienie dobrego zdjęcia siebie na tle obiektu, który chcemy przy okazji pokazać, to już sztuka. Dlatego producenci kompaktowych aparatów fotograficznych zaczęli stosować odchylane ekrany, które ułatwiają kadrowanie, kiedy skierujemy obiektyw na siebie trzymając aparat w jednej ręce. Nadają się do tego tylko obiektywy szerokokątne i systemy, które rozpoznają intencję fotografującego. Odwracają obraz tak, żeby widzieć siebie „głową do góry".
W aparacie kompaktowym Sony Cyber-shot RX100 III dostajemy nawet trzy sekundy (self-timer) czasu na przybranie odpowiedniej miny lub poprawienie kadrowania. Teraz ekrany odchylane o 180 stopni pojawiają się także w aparatach z wymienną optyką, tzw. bezlusterkowcach jak Sony A5100 i wymieniony Olympus PEN E-PL7.
Nowy model Olympusa już został nazwany przez blogerkę serwisu mademoisellerobot.com „najlepszym aparatem dla blogerów modowych". I nie chodzi tu tylko o jakość zdjęć, obrotowy ekran czy łatwość publikowania fotografii w Internecie, ale przede wszystkim o eleganckie wzornictwo. Producent opracował bowiem stylowe, skórzane futerały nawiązujące do mody vintage, które wyróżniają Olympusa wśród innych aparatów.
PEN E-PL7 ma jeszcze jedną użyteczną funkcję. Można go postawić na statywie lub nawet na stole czy innej podręcznej podstawce i zrobić sobie zdjęcie wyzwalając migawkę smartfonem. Wystarczy zainstalować w nim aplikację Ol.Share Olympusa dostarczaną razem z aparatem. Pozwala ona na ustawienie ogniskowej zooma i korekcję ustawień przesłony i migawki, a więc głębi ostrości. Wykonanie serii zdjęć w stylu paparazzi utrwali każdą minę fotografowanych.