Moët & Chandon Impérial Golden Magnum

Szampan. 50 milionów bąbelków zamkniętych w butelce, w której jest trzy razy większe ciśnienie niż to w oponie samochodu.

Publikacja: 24.09.2015 21:00

Moët & Chandon Impérial Golden Magnum

Foto: Rzeczpospolita

Kojarzony z najbardziej uroczystymi chwilami i prestiżowymi imprezami – od przyjęć weselnych po największe festiwale filmowe oraz F1. Oryginalny pochodzi z francuskiej Szampanii.

Samo wynalezienie trunku to dzieło słynnemu benedyktyna Dom Pierre, a Pérignona, którego wkład w szampańską historię jest niebagatelny. Został on bowiem zatrudniony przez opactwo, aby... pozbyć się nieposłusznych bąbelków, które już wcześniej powstawały w zabutelkowanych winach podczas niekontrolowanej, drugiej, wiosennej fermentacji. Dwutlenek węgla rozsadzał szkło, niwecząc w ten sposób pracę winiarzy i dziesiątkując piwniczne zasoby mnichów. Nie mogąc jednak nic temu zaradzić, Dom Pérignon postanowił pęcherzyki powietrza ujarzmić.

Pierwsze wytwórnie szampana powstały w latach 30. i 40. XVIII wieku. W 1743 roku do branży dołączył kupiec winny Claude Moët, tworząc podwaliny tego, co dziś znamy jako maison de champagne Moët & Chandon. Ostatnio jego ambasadorką była zjawiskowa Scarlett Johansson, ale od 2012 roku ten zaszczyt i pieniądze przypadły szwajcarskiemu tenisiście Rogerowi Federerowi.

Federer uległ co prawda Novakowi Djokoviciowi w ostatnim finale US Open, ale szampan Moët & Chandon to wciąż największa marka tego trunku na świecie. Firma posiada dziś ponad 1000 hektarów winnic położonych w najlepszych lokalizacjach. Jedziemy więc do serca Szampanii, do miejscowości Epernay, oddalonej o 150 kilometrów na północny wschód od Paryża, by „spróbować gwiazd", jak podobno zakrzyknął Dom Pérignon. Choć dziś wielu uważa, że ten cytat to wyłącznie późniejszy sprytny slogan reklamowy.

Moët & Chandon „przysposobił" i unieśmiertelnił Dom Pérignona, nadając jego imię swojemu najbardziej luksusowemu rocznikowemu szampanowi. My jednak spróbujemy dziś ich klasyka – Moët Impérial Brut. Powstał w 1869 roku. Jest kupażem trzech szczepów – pinot noir, pinot meunier i chardonnay w proporcjach, które co roku lekko się zmieniają, żeby zapewnić ciągłość tradycyjnego, eleganckiego smaku. Kolor – słomkowożółty, z zielonkawymi przebłyskami. Zapach – świeży i intensywny, czuć jabłka i cytryny, między którymi przemknie lekka kwiatowa nuta. Na wspomniany elegancki smak składa się owocowe bogactwo spod znaku gruszki , brzoskwini, jabłek i agrestu. Moët Impérial Brut odnajdzie się w towarzystwie zarówno podczas aperitifu, jak i kolejnych dań, na deserze kończąc. Nie jest mu straszne sushi, białe mięso, a nawet owoce z czekoladową polewą. Lubi smażone grzyby, przy których może wykazać się swą mineralnością.

Moët Impérial Brut swoją nazwę zawdzięcza cesarzowi Napoleonowi Bonaparte. Natomiast na specjalne okazje butelka tego szampana okrywa się złotym płaszczem, zmieniając się w Impérial Golden Magnum. Świętując 175 lat marki W.Kruk, nie mogłem wybrać żadnego innego trunku dla 175 znakomitych gości ze świata kultury, sztuki i biznesu, którzy zaszczycili jubileusz swoją obecnością. Specjalnie na tę wielką okazję uroczysty koncert dała światowej sławy sopranistka Aleksandra Kurzak, a cała plejada polskich artystów zaśpiewała piosenki w dedykowanych marce aranżacjach. Zabytkowe wnętrza Teatru Królewskiego w Łazienkach, wielkie talenty muzyczne i wyjątkowa biżuteria W. Kruk połączone ze splendorem Moët & Chandon Impérial sprawiły, że wszyscy ulegli uroczystej magii wieczoru.

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Kojarzony z najbardziej uroczystymi chwilami i prestiżowymi imprezami – od przyjęć weselnych po największe festiwale filmowe oraz F1. Oryginalny pochodzi z francuskiej Szampanii.

Samo wynalezienie trunku to dzieło słynnemu benedyktyna Dom Pierre, a Pérignona, którego wkład w szampańską historię jest niebagatelny. Został on bowiem zatrudniony przez opactwo, aby... pozbyć się nieposłusznych bąbelków, które już wcześniej powstawały w zabutelkowanych winach podczas niekontrolowanej, drugiej, wiosennej fermentacji. Dwutlenek węgla rozsadzał szkło, niwecząc w ten sposób pracę winiarzy i dziesiątkując piwniczne zasoby mnichów. Nie mogąc jednak nic temu zaradzić, Dom Pérignon postanowił pęcherzyki powietrza ujarzmić.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Królewski weekend na Zamku i w Łazienkach w Warszawie
Kultura
Festiwal Romantycznych Kompozycji to muzyka mało znana
Malarstwo
Portret marszałka Józefa Piłsudskiego znaleziony na strychu
Kultura
Niemcy. „Koncertowe przypomnienie o wyborach” ma powstrzymać falę nacjonalizmu
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Kultura
Figurki króla Augusta. Najcenniejsze białe złoto na wystawie na Wawelu
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki