Spektakl powstał we współpracy teatru IMKA i Nowego Teatru w 2012 roku. W sztuce oglądamy portret typowego mężczyzny z jego obsesjami i lękami, których głównym obiektem jest kobieta. Wiemy jednak o niej niewiele i zastanawiamy się, dlaczego budzi lęk w głównym bohaterze. "Ichś Fiszer" to też swoisty sen o kobiecie przybierającej różne imiona i postaci, a mimo to ciągle tej samej – wyidealizowanej.
Rozważania o kobiecie idealnej i miłosnym niespełnieniu stanowią punkt wyjścia do serii surrealistycznych, groteskowych wizji prowadzących do refleksji o życiu i śmierci. W perspektywie tego poetyckiego spektaklu objawia się kwestia porażki życiowej i obsesja samobójstwa. Spina je intrygująca forma: niewykluczone, że oglądamy ostatnie sekundy życia mężczyzny, które stanowią ostatnią szansę odnalezienia własnej tożsamości i sensu życia.
Reżyser spektaklu Marek Kalita przyznaje, że scenariusz, który stworzył, jest opisem umierania. "Monolog do Eweliny (Dziwka z Ohio) jest początkiem tego procesu. Dalej następują surrealistyczne, groteskowe, a równocześnie bolesne wizje umierającego Ichsia, zakończone drugim monologiem do Eweliny. To ostanie słowa Ichsia przed śmiercią. Jest to kryzys mężczyzny w średnim wieku. Jego porażka życiowa, w rezultacie decyzja o samobójstwie" - mówi Kalita o spektaklu.
Dziennikarz działu kulturalnego "Rzeczpospolitej" Jan Bończa-Szabłowski po premierze "Ichsia Fiszera" w 2012 roku napisał, że Marek Kalita podjął się szczególnie trudnej - podwójnej roli: reżysera i odtwórcy tytułowej postaci. "Aktorsko wypadł znakomicie. Najsilniejsze wrażenie robi jego monolog, który rozpoczyna spektakl. W sali spowitej mrokiem w świetle reflektora wyłania się skulona postać mężczyzny żegnającego się ze światem, wspominającego swą niespełnioną miłość. W kolejnych scenach odbywa symboliczną podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości, wkracza do świata bankierów, dyrektorów cyrku, domorosłych filozofów, sanitariuszy, hydraulików. Świata, w którym coraz bardziej czuje się zagubiony i samotny" - czytamy w recenzji.
Zdaniem Jana Bończy-Szabłowskiego, na szczególne zainteresowanie zasługuje też Aleksandra Popławska. Znakomicie sprawdza się w roli kobiet dominujących, ekscentrycznych, ale też poszukujących miłości.