Farina Bianco For Every Day

Pewien człowiek, popadłszy w finansowe tarapaty, sprzedał zgromadzone zbiory sztuki, zostawiając sobie kolekcję win.

Aktualizacja: 26.05.2016 20:44 Publikacja: 26.05.2016 19:09

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu delikatesów Alma, miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Foto: materiały prasowe

Gdy zapytano go, dlaczego nie pozbył się wina, odpowiedział: „Można żyć bez sztuki, ale nie bez kultury". Źródło tej anegdoty nie jest znane, ale dla mnie wielce prawdopodobne jest, że ów człowiek był Włochem. W Italii wino to nie tylko napój, ale właśnie kultura.

Produkcję wina we Włoszech na dobre rozwinęli Grecy oraz Etruskowie. W czasach Imperium Rzymskiego trunek ten płynął już szeroką strugą. Rzymianie eksperymentowali z winem, dodając do niego miód, przyprawy, zioła, a nawet podobno słoną wodę i kredę. Mistrz łacińskiej liryki i satyry Horacy stwierdził nawet, że żaden wielki utwór nie powstał z picia li tylko czystej wody.

To rzymskim winogrodnikom zawdzięczamy pierwsze próby dopasowania szczepów winorośli do warunków, jakie panują na danym obszarze. Producentom zaś – przydatne spostrzeżenie, że niektóre trunki rozwijają swoje walory, jeśli da się im więcej czasu, by dojrzały.

Mieszkańcy Rzymu płci męskiej z początku uzurpowali sobie wyłączne prawo do picia wina. Kobiecie zamężnej, złapanej na raczeniu się winem, groził rozwód. Ciekawe, co starożytni powiedzieliby na dzisiejsze czasy, kiedy to wykształcone i utalentowane córki przejmują po ojcach kierowanie winnicami Italii.

Włochy to oczywiście nie tylko wspaniałe wina, ale również bogactwo trunków codziennych, bezpretensjonalnych towarzyszy spontanicznych, przyjacielskich spotkań i rodzinnych posiłków. Ktoś oszacował przecież, że we Włoszech jest ponad milion winogrodników. Jeśli więc podczas trwającego właśnie majowego weekendu macie ochotę nacieszyć się takim modo di vita, to po odpowiedni do tego trunek zapraszam do Pedemonte w rejonie Wenecja Euganejska, czyli po włosku Veneto.

Veneto to jeden z najważniejszych włoskich regionów winnych. Odwiedzaliśmy go już nieraz, bo z racji swego rozmiaru i zróżnicowania geograficznego oferta tutejszych trunków jest przebogata. Częścią Veneto jest Valpolicella, której nazwa, według przekazów, ma oznaczać „dolinę wielu piwnic". Winnych oczywiście. Położona na wschód od jeziora Garda, obejmująca wzgórza nad Weroną, przez wielu uważana jest za centrum Veneto. We wspomnianym Pedemonte, kilkanaście kilometrów na północ od miasta Romea i Julii, znajduje się kwatera główna firmy Farina.

Famiglia Farina na 10 hektarach własnych winnic oraz kolejnych 35 należących do zaufanych współpracowników gospodaruje, produkując wina już od kilku pokoleń. Dowodem, że nieźle im to wychodzi, są liczne nagrody – ostatnio srebro przywiezione z International Wine Challenge. Jednak doświadczenie i intuicja Fariny podpowiedziały, żeby obok wykwintnych trunków stworzyć również wino casual, proste, choć w żadnym razie nie pospolite.

I tak narodziło się Bianco For Every Day. Ma ono również swój czerwony odpowiednik, ale ze względu na przyjemną wiosenną aurę pozostaniemy dziś przy białym.

Na Farina Bianco For Every Day złożyły się białe szczepy tradycyjnie uprawiane w tym regionie. Wino ma jasnożółty, słomkowy kolor i miły, owocowy zapach. Jest wytrawne, soczyste, lekko morelowe. Zielone, świeże i orzeźwiająco mineralne. Pasuje zarówno do sączenia solo, jak i do przegryzanego w biegu panino. Odpowiednie zarówno do lekkich przystawek, jak i całego posiłku. Dobrze też smakuje typowo po włosku, czyli dla relaksu już od wczesnego popołudnia.

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu Delikatesów Alma miłośnik cygar, dobrych trunków i wybornej kuchni

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze