Powołując się na źródła w rządzie, wiadomość podało największe komercyjne radio kraju Europe 1. Gościem rozgłośni był w tym samym czasie szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian. Decyzja na szczycie UE wymagałaby jednomyślnego poparcia przywódców „27". O ile jednak jeszcze niedawno kanclerz Merkel oraz premierzy Sanchez i Conte skłaniali się do porozumienia z Recepem Erdoganem, o tyle teraz Niemcy, Włochy i Hiszpania wspierają twardą linię Paryża.
Zniesienie unii celnej, dzięki której Turcja mogła rozwinąć eksport artykułów przemysłowych do zachodniej Europy oraz zwiększyć obroty handlu zagranicznego o 55–65 proc., doprowadziłoby do implozji tureckiej gospodarki. Już teraz kraj stoi na skraju bankructwa: choć w obronie liry bank centralny wydał przez dwa lata 140 mld USD, turecka waluta tylko w ciągu 12 miesięcy straciła 37 proc. do złotego.
Bezpośrednim powodem sankcji, jakie forsuje Paryż, jest reakcja Ankary na zabójstwo pod Paryżem 16 października przez czeczeńskiego fanatyka francuskiego nauczyciela Samuela Paty, który pokazał uczniom karykatury Mahometa. Podczas gdy dla Francji stawką w tym starciu jest obrona wolności wypowiedzi, fundamentu Republiki, to turecki przywódca uznał, że Emmanuel Macron inicjuje „krucjatę" przeciw islamowi.
Korzenie konfliktu są jeszcze głębsze. Oba kraje popierają rywalizujące frakcje w libijskiej wojnie domowej. Francja stanęła też stanowczo w obronie Grecji, gdy Turcja rozpoczęła badanie złóż gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego, które zdaniem Aten leżą poza turecką strefą gospodarczą. W syryjskiej wojnie domowej Macron poparł z kolei kurdyjskie ugrupowania zwalczające tzw. Państwo Islamskie, które zdaniem Erdogana prowadzą działalność terrorystyczną i zagrażają interesom Turcji. Wreszcie Paryż źle przyjął wynik wojny między Armenią i Azerbejdżanem, z której górą wyszedł ten drugi – sojusznik Ankary.
Jednak konflikt ma też charakter wewnętrzny. Erdogan chce go wykorzystać nie tylko do przejęcia przewodnictwa w świecie sunnickiego islamu, ale także do tego, by akcentując nacjonalistyczną agendę, odwrócić uwagę społeczeństwa od gospodarczej katastrofy.