Paweł Miter pobity

Pawłowi Miterowi, 25-latkowi, który podszył się pod znajomego szefa Kancelarii Prezydenta i ośmieszył najważniejszych decydentów w TVP, wybito ząb i ostrzeżono przed kontaktami z prasą

Aktualizacja: 27.03.2011 12:59 Publikacja: 26.03.2011 14:48

Paweł Miter

Paweł Miter

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Do pobicia doszło na jednym ze strzeżonych osiedli wrocławskich 24 marca 2011 roku. Dzień wcześniej w tygodniku „Nasza Polska" ukazał się wywiad z Pawłem Miterem, w którym powiedział on po raz pierwszy, że otrzymywał SMS-y z pogróżkami.

Jak informuje Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, którego członkiem jest Miter, pobicie zostało zgłoszone policji. Nadkomisarz Krzysztof Zaporowski, rzecznik wrocławskiej policji potwierdził "Rz", że zdarzenie o którym mówi Miter, zostało zgłoszone dopiero w piątek po południu w jednym z komisariatów. - Sprawa będzie wyjaśniana - zapewnia nadkom. Zaporowski.

- Zgłaszałem zdarzenie w piątek wczesnym popołudniem - wyjaśnia w rozmowie "Rz" Miter powód tak późnego powiadomienia policji. - Jeszcze w czwartek ok. 23.00 byłem przesłuchany na komisariacie przy ul. Jaworowej. Ale gdy przyszedłem następnego dnia po odbiór notatki, odesłano mnie kolejne przesłuchanie na komisariat na Rakowcu. W notatce napisano, że mam wyłamany przedni ząb, podbite oko.

Miter twierdzi, że zaatakowało go dwóch mężczyzn, którzy podjechali terenowym fordem na wrocławskich numerach.-  Gdy szedłem przez parking dopadli mnie, uderzyli dwa razy w twarz i kopnęli w kolano. Powiedzieli, żebym uważał z kim rozmawiam i nie kontaktował się już z prasą - powiedział "Rz" Paweł Miter.

Nadkomisarz Zaporowski poinformował "Rz", że policja zbada wszelkie okoliczności tego pobicia. - Również i to, czy w ogóle do nigo doszło.

Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie grozi do 2 lat więzienia.

W marcu tego roku „Rzeczpospolita" opisała prowokację, jakiej dokonał Paweł Miter. Wysłał on byłemu prezesowi TVP Włodzimierzowi Ławniczakowi maila z fałszywej domeny Jacka Michałowskiego, szefa kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. Z treści maila napisanego przez młodego prowokatora prezes z Woronicza dowiedział się, że prezydent Komorowski chciałby, żeby dać mu program w telewizji. Niedługo po tym z ramówki zdjęto program „Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego. W tym czasie władze TVP podpisały wstępną umowę z „człowiekiem od prezydenta" na kwotę 39 tys. zł.

Według Mitera pobicie to skutek jego wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" z 17 marca. Opowiadał on Agnieszce Kublik, że jako "reprezentujący Kancelarię Prezydenta" miał on załatwić lewicy cztery miejsca w Radzie Nadzorczej TVP. Po tych słowach rozpętała się burza w mediach.

Tuż po publikacji „Rzeczpospolitej" dyrektorzy z TVP (Marian Kubalica i Andrzej Jeziorek, wspierający angaż Mitera w w telewizyjnej „Jedynce") złożyli zawiadomienie w prokuraturze oskarżając go o oszustwo.

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne