Gmyz, Giertych i Rymanowski podsłuchiwani zgodnie z prawem

Poznańska prokuratura po raz kolejny umorzyła śledztwo ws. podsłuchiwania dziennikarzy Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego oraz prawnika Romana Giertycha.

Aktualizacja: 24.10.2011 17:32 Publikacja: 24.10.2011 15:43

Gmyz, Giertych i Rymanowski podsłuchiwani zgodnie z prawem

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Śledczy z Poznania nie znaleźli dowodów na złamanie prawa przez ich kolegów z warszawskiej prokuratury apelacyjnej – dowiedział się portal tvp.info.

- Nie stwierdziliśmy, aby w działaniu prokuratorów z Warszawy doszło do złamania prawa. W czerwcu sąd nakazał nam uzupełnienie materiałów i po dodatkowym przesłuchaniu świadka wskazanego przez sąd, nie zmieniliśmy swojego stanowiska. Przesłuchanie to nie wniosło niczego nowego do sprawy, więc podjęliśmy decyzję o umorzeniu śledztwa – mówi portalowi tvp.info prok. Paweł Gryziecki, naczelnik wydziału śledczego poznańskiej prokuratury okręgowej.

Decyzja prokuratury oznacza, że teraz Cezaremu Gmyzowi, Bogdanowi Rymanowskiemu i Romanowi Giertychowi pozostaje tylko skierowanie prywatnego akty oskarżenia przeciwko warszawskim prokuratorom, którzy zajmowali się sprawą Wojciecha Sumlińskiego.

Afera z podsłuchiwaniem dziennikarzy i Romana Giertycha wybuchła jesienią 2009 r. „Rzeczpospolita" podała, że warszawska prokuratura apelacyjna udostępniła pełnomocnikowi wiceszefa ABW Jacka Mąki stenogramy podsłuchów telefonu Wojciecha Sumlińskiego. Tego ostatniego służby specjalne podsłuchiwały w związku z podejrzeniem go o płatną protekcję przy weryfikacji oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. W stenogramach znalazły się m.in. rozmowy dziennikarza „Rzeczpospolitej" Cezarego Gmyza z Bogdanem Rymanowskim z TVN, prowadzone z aparatu Sumlińskiego.

Pełnomocnik Jacka Mąki, chciał wykorzystać te zapisy w procesie cywilnym, jaki wiceszef ABW wytoczył „Rzeczpospolitej". Wywołało to dyskusję o wykorzystaniu informacji zdobytych przez służby w czasie podsłuchów w procesach cywilnych. Pojawiło się też pytanie, czy stenogramy niewiążące się z zarzutami wobec Sumlińskiego nie powinny być zniszczone. Warszawscy śledczy ripostowali, że mieli prawo zachować dowody z nagrań, ponieważ „obrazowały planowaną przez podejrzanego próbę samobójczą", przez co miały znaczenie dla planowanego postępowania karnego.

Cezary Gmyz złożył wtedy doniesienie do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przestępstwa nielegalnego podsłuchiwania i wykorzystania rozmów między nim a Rymanowskim. Swoje zawiadomienie złożył także Roman Giertych, wedle, którego nielegalnie podsłuchiwano rozmowy między nim a Sumlińskim.

W listopadzie 2009 r. poznańska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa w tych sprawach. Uznała, że nie doszło do popełnienia przestępstwa ze strony warszawskich śledczych. Strony złożyły zażalenie. W marcu 2010 r. wolski sąd rejonowy nakazał prokuraturze podjęcie śledztwa i gruntowne zbadanie doniesienia Gmyza, w tym m.in. przesłuchanie szefów ABW. W październiku 2010 poznańscy śledczy umorzyli śledztwo, ponownie nie dopatrując się przestępstwa. I ta decyzja została zaskarżona.

W czerwcu b.r. sąd rejonowy dla Warszawy Woli uznał, że poznańska prokuratura umarzając w październiku 2010 śledztwo w sprawie podsłuchiwania rozmów Cezarego Gmyza z Bogdanem Rymanowskim oraz między Wojciechem Sumlińskim, a jego adwokatem Romanem Giertychem, uczyniła to przedwcześnie. Nakazał śledczym ponowne przesłuchanie mec. Piotra Siłakiewicza, pełnomocnika szefa ABW Jacka Mąki. Zdaniem sądu nie ustalono, bowiem skąd adwokat znał numer kart stenogramów podsłuchów, które skopiował i chciał wykorzystać do sprawy cywilnej z „Rzeczpospolitą".

Śledczy z Poznania nie znaleźli dowodów na złamanie prawa przez ich kolegów z warszawskiej prokuratury apelacyjnej – dowiedział się portal tvp.info.

- Nie stwierdziliśmy, aby w działaniu prokuratorów z Warszawy doszło do złamania prawa. W czerwcu sąd nakazał nam uzupełnienie materiałów i po dodatkowym przesłuchaniu świadka wskazanego przez sąd, nie zmieniliśmy swojego stanowiska. Przesłuchanie to nie wniosło niczego nowego do sprawy, więc podjęliśmy decyzję o umorzeniu śledztwa – mówi portalowi tvp.info prok. Paweł Gryziecki, naczelnik wydziału śledczego poznańskiej prokuratury okręgowej.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne