Realizatorzy gościli w samym Grodnie, gdzie rozmawiali ze znanym działaczem Związku Polaków na Białorusi, historykiem Józefem Porzeckim. – Nasze miasto było właściwie jedynym na Kresach, które broniło się przed sowiecką inwazją – mówił. – Być może wynikało to z patriotycznego wychowania młodzieży, a przecież obok żołnierzy kluczową rolę w obronie odegrała młodzież, walcząca z czołgami przy pomocy butelek z benzyną – dodaje.
Przypomnijmy, że Grodno broniło się od 20 do 22 września 1939 r. Zniszczono ponad dwadzieścia czołgów i samochodów pancernych. Bardzo chcą zachować o tym pamięć grodzieńscy Polacy.
- We wszystkich oddziałach Związku Polaków na Białorusi zbieraliśmy pieniądze. Ludzie dawali po kilka czy kilkadziesiąt tysięcy rubli (1 złoty = 3300 rubli białoruskich) i udało się zgromadzić ponad 9 tys. złotych – mówi Mieczysław Jaśkiewicz, prezes ZPB. Te pieniądze przekazano organizatorom – warszawskiej Fundacji Joachima Lelewela. Zbiórka prowadzona jest i w Polsce; można wpłacić pieniądze na portalu crowdfundingowym polakpotrafi.pl/projekt/grodno Jak podkreślają organizatorzy, przyda się każda wpłata, także ta najmniejsza, bo choć wiele osób pracuje przy filmie społecznie, to jednak pieniądze są ogromnie potrzebne.
W Grodnie realizatorzy robili zdjęcia m.in. na cmentarzach, w tym – symbolicznego grobu Tadzika Jasińskiego, kilkunastoletniego chłopca, który zginął, przywiązany do sowieckiego czołgu. Sfilmowali Wzgórze Bernardyńskie, na którym stały dwa polskie działa przeciwlotnicze, strzelające do sowieckich czołgów, oraz most, przez które czołgi te jechały. Stoi tam niewielki pomnik starszego politruka Gornowycha, który – siedząc na wieżyczce czołgu – zginął jako pierwszy. Walki toczyły się też na dawnym placu Batorego (dziś Sowiecki) i ul. Dominikańskiej (obecnie także Sowiecka), w dzisiejszych czasach będąca popularnym deptakiem.
Film powinien być gotowy w 75. rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę, 17 września.