Reklama

Zwłoki w mieszkaniu. Nikt nie reagował

Przez kilka miesięcy w mieszkaniu w podwarszawskim Piasecznie leżały zwłoki 37-letniego mężczyzny. Choć sąsiedzi alarmowali odpowiednie służby, te nie reagowały.

Aktualizacja: 18.07.2015 13:38 Publikacja: 18.07.2015 13:18

Piaseczno. To w tym miasteczku znaleziono zwłoki w mieszkaniu, które przeleżały tam kilka miesięcy,

Piaseczno. To w tym miasteczku znaleziono zwłoki w mieszkaniu, które przeleżały tam kilka miesięcy, bo nikt nie regaował na zgłoszenia sąsiadów

Foto: materiały prasowe

Teraz sprawę bada miejscowa prokuratura. A policja szuka brata-bliźniaka zmarłego, który mieszkał razem z nim.

Ciało odnaleziono kilka dni temu. Miejscowy ZUS powiadomił Ośrodek Pomocy Społecznej, że 37-latek, mieszkaniec bloku przy ul. Powstańców Warszawy, od kilku miesięcy nie odbiera swojej renty.

Pracownicy opieki społecznej powiadomili policję. Funkcjonariusze pojechali na miejsce. Drzwi do lokalu były zamknięte. Na miejsce wezwano też strażaków, którzy weszli do mieszkania.

Tam w korytarzu znaleziono ciało 37-latka, Leszka L. Zwłoki były wysuszone, niemal zmumifikowane.

Policjanci przypuszczali, że musiały tak leżeć od kilku miesięcy. Sąsiedzi opowiadają, że już w styczniu zgłaszali na policję, że nie widzą jednego z braci, a w budynku czuć zapach rozkładających się zwłok.

Reklama
Reklama

– Ale żadnej reakcji nie było – opowiada jedna z sąsiadek. Dodaje, że tak samo było po kolejnym, marcowym zgłoszeniu.

Administrujący budynkiem Michał Wróbel w rozmowie z lokalnym Kurierem Południowym potwierdza, że takie zgłoszenia miały miejsce. - Sąsiedzi byli zaniepokojeni faktem, że od miesięcy nie widywali jednego z braci, drugi podobno co jakiś czas pojawiał się w mieszkaniu – mówił.

Dodał, że wysyłał w tej sprawie pisma do kilku instytucji, prosząc o sprawdzenie lokalu i nic się nie działo, aż do teraz. 

Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Stołecznej pierwszy sygnał do policji w tej sprawie dotarł dopiero w czerwcu. - Dzielnicowy zastał Marka L., a ten powiedział, mu, że brata nie ma, bo wyjechał - mówi jeden z policjantów.

Dzielnicowy nie mógł sprawdzić jednego z pomieszczeń, bo drzwi do niego były zamknięte. Marek L. twierdził, że nie ma kluczy. Policjant wrócił kilka dni później. Już razem ze strażą pożarną. Wtedy weszli do zamkniętego pokoju. Tam znaleźli zwłoki Leszka L.

Wiadomo, że zmarły mężczyzna w bloku przy ul. Powstańców Warszawy mieszkał razem z Markiem, bratem bliźniakiem. Jeszcze w zeszłym roku braćmi opiekowała się ich matka, ale kobieta latem zmarła.

Reklama
Reklama

Po jej śmierci Marek często znikał z domu, ale zawsze wracał. Ostatni raz w dniu odnalezienia zwłok brata.

Sąsiedzi powiadomili o tym policję, a mundurowi, jak relacjonuje Kurier Południowy, przekazali, by mężczyzna zgłosił się na komendę. Jednak tego nie zrobił. Znów zniknął. Szuka go policja, by przesłuchać.

Na razie przyczyna śmierci Leszka L. nie jest znana. Zostanie ustalona w czasie zarządzonej już sekcji zwłok.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć 37-latka nastąpiła bez udziału osób trzecich. - Takie historie mogą się zdarzyć tylko w Piasecznie – komentują mieszkańcy na lokalnym forum internetowym.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
„Rzecz w tym”: Kryzys ochrony zdrowia przy świątecznym stole. Czy system właśnie się zaciął?
Kraj
Tramwaje Warszawskie na Rakowieckiej pojadą w poniedziałek. Czy to sukces Rafała Trzaskowskiego?
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama