Eurodeputowani znaczącą większością głosów przyjęli w środę rezolucję wzywającą Polskę do wypełnienia zaleceń Komisji Weneckiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Za było 513 osób, przeciw 142, wstrzymało się 30.
Autorzy rezolucji dokonali sporego wysiłku, by nie być oskarżonymi o ingerowanie w wewnętrzne sprawy Polski, i skoncentrowali się tylko na sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Uznali, że w tej dziedzinie mają prawo do wydawania zaleceń, bo Komisja Europejska uruchomiła mechanizm ochrony praworządności.
Wewnętrzny spór
– Musimy się ograniczyć w krytyce tylko do punktów, które są ewidentne. Dlatego sprzeciwiałem się kolejnym debatom na temat Polski i popierałem rezolucję, która skupia się wyłącznie na Trybunale Konstytucyjnym – mówił „Rzeczpospolitej" tuż przed głosowaniem Guy Verhofstadt, lider frakcji liberalnej ALDE.
Odrzucone więc zostały poprawki skrajnej lewicy, która chciała dopisać do rezolucji wątpliwości dotyczące innych wydarzeń w Polsce, np. uchwalenia ustawy medialnej, ustaw o prokuraturze i policji, a także propozycji zaostrzenia przepisów o aborcji czy planu wycinki w Puszczy Białowieskiej.
To samoograniczenie się eurodeputowanych nie powstrzymało PiS przed frontalnym atakiem. Jadwiga Wiśniewska jeszcze przed głosowaniem uznała, że działania Komisji Europejskiej nie mają podstaw prawnych. Po głosowaniu europosłowie PiS oskarżali opozycję o przeniesienie polskiego sporu na forum europejskie, a Parlament Europejski o mieszanie się w wewnętrzne sprawy naszego kraju.