Gość, który był również członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powiedział, że nie rozważał startu w konkursie na szefa Telewizji Publicznej. - Nie miałbym żadnych szans w tym konkursie. Decyzja zapadnie na Nowogrodzkiej – mówił Luft. Kto wygra? - Na pewno nie byłbym to ja, gdybym startował w konkursie. Mam faworyta, ale nie chcę mówić kto to jest, bo mógłby to być pocałunek śmierci – powiedział gość.
Luft oceniał obecną TVP. Jego zdaniem skala propagandy w telewizji przeszła oczekiwania. - To co zostało zrobione z Telewizji Publicznej… to pewnie było takie zadanie. To nie jest prawda, że tak było zawsze – mówił Luft.
Jego zdaniem, czystki w TVP były zawsze, ale po raz pierwszy na taką skalę. Gość mówił, że sam kiedyś został wyrzucony z Telewizji Publicznej.
- To tak jakby powiedzieć, że ktoś kogoś popchnął i nabił mu guza oraz to, że ktoś kogoś pobił do nieprzytomności i połamał mu wszystkie kości a to rzeczy nieporównywalne – Luft oceniał różnice między poprzednimi czystkami w TVP, a obecnymi. - W jednym i drugim przypadku doszło do uszkodzenia ciała, ale to rzeczy nieporównywalne – dodał.
Luft mówił, że kiedyś doszło do podobnej sytuacji, jaka ostatnio mogła mieć miejsce, gdy pisaliśmy w serwisie rp.pl, że obecny prezes TVP Jacek Kurski spóźnił się ze złożeniem dokumentów, co uprawniało go do wystartowania w konkursie na szefa telewizji. - Kandydat dzwonił, że utknął w korku i się spóźni ze złożeniem dokumentów. Nawet rozważaliśmy, że to się stało z przyczyn, na które nie miał wpływu, ale ostatecznie nie został zgłoszony w konkursie – mówił Luft.