- Dziesiątki, tysiące sędziów się nie tylko nie skompromitowały, ale chwalebnie zapisały się w tym okresie – mówił gość Jacka Nizinkiewicza. - Jeżeli jeszcze są sędziowie z tamtej epoki, którzy skompromitowali się swoim orzecznictwem, jestem pierwszy, który by się domagał ich usunięcia ze służby. Trzeba jednak ich odnaleźć – zaznaczył.
Adam Strzembosz zauważył, że „Sąd Najwyższy został zdekomunizowany bardziej, niż jakakolwiek inna instytucja w Polsce". - Dlatego, że na podstawie ustawy z 20 grudnia 1989 roku skrócono kadencje pięcioletnie sędziom Polski Ludowej, wszyscy opuścili Sąd i (...) wybrano nowy skład SN – wyjaśniał.
Jego zdaniem zmiany w wymiarze sprawiedliwości są jednak potrzebne. - Na pewno trzeba zmian, ale nie zawłaszczenia sądów. To jest bardzo duża różnica – skomentował. - Trzeba reformy, a nie rozwiązywania problemów poprzez wymiany kadrowe, które oczywiście będą tylko na gorsze, bo znaleźć taki zespół sędziów i profesorów, którzy zasiadają obecnie w Sądzie Najwyższym, o tym poziomie, to będzie po prostu niemożliwe – ocenił.
- Minister sprawiedliwości będzie pełnił takie funkcje, jak w Polsce Ludowej - ocenił prof. Strzembosz
Profesor negatywnie ocenia podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o ustroju sądów powszechnych. - Minister sprawiedliwości będzie pełnił takie funkcje, jak w Polsce Ludowej. Tzn. będzie mógł mianować na czas nieoznaczony prezesów, wiceprezesów; będzie też mógł ich odwoływać. Zatem ci prezesi będą uzależnieni wyłącznie od ministra, a w żadnym stopniu od środowiska koleżeńskiego. Przez prezesów, wiceprezesów, można zmienić wszystkich przewodniczących wydziałów, sędziów... To jest ustawa, która cofa nas do czasu – powiedzmy – po 1956 roku – powiedział.