Gwałciciel zjednoczył Zieloną Górę

Choć miasto żyje w strachu, nikt nie mówi już „to mnie nie dotyczy”

Aktualizacja: 12.02.2010 13:17 Publikacja: 12.02.2010 02:49

W Zielonej Górze wszędzie wiszą portrety pamięciowe sprawcy

W Zielonej Górze wszędzie wiszą portrety pamięciowe sprawcy

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Dorota Haładyn jest przekonana – bandyta zostanie złapany. To kwestia dnia, dwóch, może trzech. Ale zanim do tego dojdzie, trzeba zdobyć wiedzę. Dlatego Babska Agencja Rozwoju, na czele której stoi, organizuje spotkania z policjantami, instruktorami sztuk walk. Kobiety dowiadują się na nich, że: należy unikać odludnych miejsc, rezygnować z samotnych spacerów, częściej zamawiać taksówki, a w kieszeni nosić gwizdek albo garść soli, którą można sypnąć napastnikowi w oczy.

– W sobotę zaczynamy kurs samoobrony. Mamy profesjonalnego instruktora i salę gimnastyczną w jednej ze szkół. I wszystko za darmo – mówi Haładyn. – Każdy ma jakąś siostrę, żonę, córkę, matkę albo choćby sympatię. Dlatego nikt nie może powiedzieć: „ta sprawa mnie nie dotyczy”.

Zielona Góra się boi. Ale strach zbliżył ludzi do siebie.

Zaczęło się 9 stycznia. Na jednym z osiedli nieznany mężczyzna rzucił się na samotnie spacerującą kobietę. Potem były jeszcze cztery ataki w Zielonej Górze, jeden w sąsiedniej Świdnicy i jeden w oddalonym o blisko 50 km Lubsku. Ofiary mają od 16 do 32 lat. Dwie z nich zostały zgwałcone, a dwie pocięte ostrym narzędziem.

Napady wiele łączy. Bandyta zachodził kobiety od tyłu i zadawał ciosy brzytwą lub nożem. Są także różnice. Do jednego napadu doszło wieczorem, do innego około dziesiątej rano. Mężczyzna atakował w parkach, ale też na klatce schodowej.

[wyimek]Lubuska policja otrzymuje dziennie kilkadziesiąt sygnałów od mieszkańców[/wyimek]

Policja nie odpowiada jednoznacznie, czy mamy do czynienia z jednym napastnikiem, czy było ich kilku. Na podstawie zeznań kobiet policyjny rysownik sporządził trzy portrety pamięciowe. Dwa przedstawiają chudego mężczyznę w wieku od 20 do 25 lat, z twarzą przeoraną bliznami po trądziku. Na trzecim podejrzany ma około czterdziestki, owalną i gładką twarz.

– Nad sprawą dzień i noc pracuje specjalna grupa operacyjno-śledcza powołana przez komendanta wojewódzkiego. W środę dołączyli do nas dwaj specjaliści z Komendy Głównej Policji. Każdego dnia na ulice Zielonej Góry i pobliskich miejscowości wyrusza ok. 150 policjantów w umundurowaniu i po cywilnemu – podkreśla nadkomisarz Agata Sałatka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Lada dzień będzie gotowy portret psychologiczny sprawcy, a policjanci analizują akta podobnych spraw z całej Polski. Biorą pod uwagę kilka hipotez – według jednej sprawca to ktoś z miejscowych, według innej bandyta pojawia się w Zielonej Górze tylko przy okazji „łowów”.

W tej sprawie pewne jest tylko jedno – lubuska policja nigdy jeszcze nie miała do czynienia z podobną serią.

[srodtytul]Troska o sąsiadów[/srodtytul]

– To teraz oblężone miasto – wzdycha pani Helena. Dzieli nas szyba budki z biletami, w której siedzi od świtu do zmierzchu. Widzi z niej ulicę okalającą jedno z największych osiedli w Zielonej Górze. Za dnia ruch jest spory. Wieczorem chodniki pustoszeją. – Nie ma co się dziwić. Kawałek stąd był pierwszy napad, dalej drugi. Ludzie się boją – mówi.

Ale przecież żyć trzeba. Dlatego mieszkańcy starają się chodzić grupkami, odprowadzać do domów czy sklepów. A kogo stać, woła taksówkę.

– Kierowcy to dopiero mają zarobek. Oni jednak też wiedzą, że sytuacja jest wyjątkowa. Teraz to żaden nie odjedzie, dopóki nie zobaczy, jak kobieta znika za drzwiami swojego domu – mówi Haładyn.

Podobnie jest w Świdnicy. – Nazajutrz po napaści było spotkanie z dziećmi w szkole, potem z sołtysami okolicznych wsi. Na stronie internetowej gminy do dziś wisi informacja na temat zagrożenia – wylicza Stefan Brzozowski, sekretarz gminy. – Ludzie starają się patrzeć nie tylko na siebie. Interesują się także tym, co się dzieje z sąsiadem.

[srodtytul]Solidarność w obronie[/srodtytul]

Na obrzeżach Zielonej Góry, gdzie doszło do większości napadów, portrety pamięciowe domniemanego sprawcy wiszą w sklepach i na przystankach. Im bliżej centrum, tym ich mniej. Ale wszędzie gwałciciel jest tematem numer jeden.

Na deptaku zaczepia nas dwóch mężczyzn. – Jesteście dziennikarzami? Czy to prawda, że go złapali? – dopytują. I zaraz opowiadają, że kilkanaście minut temu policjanci wyprowadzali z zakładu fryzjerskiego skutego mężczyznę. Podobno fryzjerka rozpoznała w nim zboczeńca z listów gończych.

– Podobnych sygnałów otrzymujemy kilkadziesiąt dziennie. Reagujemy na każdy. Niektóre wymagają sprawdzenia w komendzie – tłumaczy nadkomisarz Sałatka.

Za pomoc w wykryciu sprawcy napadów prezydent Zielonej Góry wyznaczył 20 tys. zł nagrody. 3 tys. zł dorzucił komendant miejski policji. Ale pieniądze to niejedyny czynnik aktywizujący ludzi. – Mamy już dość życia w strachu – mówi Anna, ekspedientka w jednym ze sklepów. Do tego stopnia, że mieszkańcy sami organizują się w grupki i szukają sprawcy.

– Doceniamy chęć pomocy, ale takie działania należy pozostawić policji – zastrzega nadkomisarz Sałatka.

– Wspólny wróg jednoczy, solidarność to odruch obronny – komentuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. – Nie ma jednak szans, by przetrwać dłużej.

Dorota Haładyn jest jednak pewna, że jakiś ślad po tej historii pozostanie w mieszkańcach Zielonej Góry: – Inne miasta, jeśli nie daj Boże znajdą się w podobnej sytuacji, mogą czerpać z naszego doświadczenia. A jeśli choć niewielka część kobiet nauczy się, jak radzić sobie w chwili zagrożenia, to już będzie bardzo dużo.

Dorota Haładyn jest przekonana – bandyta zostanie złapany. To kwestia dnia, dwóch, może trzech. Ale zanim do tego dojdzie, trzeba zdobyć wiedzę. Dlatego Babska Agencja Rozwoju, na czele której stoi, organizuje spotkania z policjantami, instruktorami sztuk walk. Kobiety dowiadują się na nich, że: należy unikać odludnych miejsc, rezygnować z samotnych spacerów, częściej zamawiać taksówki, a w kieszeni nosić gwizdek albo garść soli, którą można sypnąć napastnikowi w oczy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Kraj
Donald Tusk chce przeszkolić rocznie 100 tys. ochotników. Czy to realne?
Materiał Partnera
Targi Agrotech już 14-16 marca w Kielcach. Bilety już są!
Kraj
Za mało pieniędzy dla muzeum Łemków
Kraj
Po publikacji „Rzeczpospolitej”: Brzoska zaprasza Pytlaka do współpracy przy deregulacji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Kraj
Kontrowersyjna impreza z udziałem IPN. „Legitymizowanie ekstremizmu”
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń