– Stało się coś strasznego. Musimy się zastanowić, co zrobić, żeby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji – powiedział marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (PO) po zbrodni, do której doszło wczoraj przed południem w centrum Łodzi.
Do biura poselskiego PiS wszedł starszy mężczyzna Ryszard C. uzbrojony w nóż i broń palną. – Nie ma Kaczyńskiego, to wy poniesiecie odpowiedzialność – krzyknął i oddał kilka strzałów do zgromadzonych tam ludzi. Od kul zamachowca zginął 62-letni Marek Rosiak, mąż byłej wiceprezydent Łodzi, asystent europosła PiS Janusza Wojciechowskiego. Raniony nożem został asystent posła Jarosława Jagiełły Paweł Kowalski. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Według informacji "Rz" Ryszard C. starannie zaplanował zbrodnię. Do Łodzi miał przyjechać cztery dni wcześniej i rozpytywać przechodniów, kto bywa w biurze i czy przyjeżdża tam prezes PiS.
Wczoraj w lokalu PiS mieli się spotkać działacze z kandydatem PiS na prezydenta Łodzi Witoldem Waszczykowskim. Spotkanie zostało jednak w ostatniej chwili odwołane. – Miałem tam być – mówi "Rz" Waszczykowski.
Podczas zatrzymania przez straż miejską Ryszard C. krzyczał: – Chciałem zabić Kaczyńskiego. Jestem przeciw PiS.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości na specjalnie zwołanej konferencji prasowej mówił, że wydarzenia w Łodzi są wynikiem prowadzonej przeciw PiS kampanii nienawiści.