Z biegiem czasu coraz wyraźniej widać, na jakich zasadach badano katastrofę Tu-154M w kluczowym momencie – w pierwszych dniach po zdarzeniu. Polskich służb i specjalistów nie dopuszczono do żadnej z ważnych czynności. Status biernego obserwatora był ich największym osiągnięciem.
Jedyne wątki, które polska prokuratura może zbadać samodzielnie, dotyczą organizacji wizyty, tego, co stało się przed 10 kwietnia. Ustalenie przyczyn i przebiegu katastrofy jest w rękach Rosjan.
Zeznania świadków mają znaczenie drugorzędne. Ważniejsze są ekspertyzy biegłych dotyczące czarnych skrzynek, wraku i sekcji zwłok. Zaprzepaszczone zostało wykorzystanie najważniejszych dowodów, w tym – jakby to nie zabrzmiało – ciał ofiar.
W prokuraturze od kilku miesięcy leżą wnioski o ekshumację złożone przez pełnomocników trzech rodzin: Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna i Stefana Melaka. Do żadnego śledczy jeszcze się nie ustosunkowali. Wszystko wskazuje na to, że niedługo będą musieli. Dokumentacja przysyłana przez Moskwę budzi coraz większe oburzenie.
Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl