Tekst z archiwum tygodnika Uważam Rze
Pięć lat temu, kiedy urodziłam pierwsze dziecko, nie było w moim mieście kawiarni, do której mogłabym z nim pójść i czuć się komfortowo. Nie miałam, gdzie malucha przewinąć czy nakarmić. Takie miejsca pojawiły się stosunkowo niedawno – mówi Weronika Milewicz, która wraz z mężem Michałem założyła portal „Mama też może”.
Informują na nim dziewczyny o miejscach przyjaznych małym dzieciom. Nie tylko w Gdyni, gdzie mieszkają, ale również w innych miastach. Namawiają też kawiarnie do otwarcia się na najmłodszą klientelę i stworzenia w lokalu kącika zabaw czy poszerzenia oferty gastronomicznej o dania dla maluchów.
Z czasem menedżerowie i właściciele restauracji sami zaczęli zwracać się do państwa Milewiczów z prośbą o umieszczenie ich miejsc na liście przyjaznych dzieciom.
– Ale wciąż jest o co walczyć. W wielu restauracjach i kawiarniach obsługa jeszcze niechętnie przyjmuje najmłodszych gości – mówi Weronika Milewicz. – Nieliczne mogą pochwalić się krzesełkiem dla niemowlaków czy łazienką przystosowaną do przewijania dzieci.
Jak przyznaje wiele mam, takie zmiany bardzo ułatwiłyby im częstsze wyjścia z domu. Nie chcą być bowiem skazane na zamknięcie w czterech ścianach tylko dlatego, że urodziły dziecko.
Jednakże trudno się dziwić niektórym restauracjom, że chcą, aby ich goście mogli w ciszy i spokoju zjeść romantyczną kolację czy omówić interesy podczas lunchu. Obecność dużej grupy dokazujących dzieci mogłaby im to poważnie utrudnić. Stąd świetnym rozwiązaniem wydają się kawiarnie i restauracje przeznaczone specjalnie dla rodzin z dziećmi. Jest w nich wystarczająco dużo miejsca na wózek, nie brakuje kącika z zabawkami, często pracują w nich opiekunki. Podczas gdy maluchy się bawią, mamy mogą spokojnie napić się kawy i poplotkować z koleżankami.
Jak u cioci na imieninach
Takim miejscem jest BabyCafe.pl w Gdańsku. Jej właścicielka, Ewa Banaś, zanim założyła restaurację dla rodzin z dziećmi, zdobywała doświadczenia w gastronomii od kilku lat. – Dzieci nie są zwykle mile widziane w restauracjach – mówi. – Poza tym szybko się nudzą, siedzą niezadowolone pod stołem i chcą wracać do domu. Przyjemne wyjście na rodzinny obiad zamienia się przez to w niezręczną sytuację. Narodził się więc pomysł, aby stworzyć restaurację nie dla rodziców i dzieci, ale dla dzieci i rodziców.
Faktycznie, najmłodsi w restauracji Baby Cafe są najważniejszymi klientami. Mają swoje menu i swoje krzesełka z ekoskóry, a nawet kącik z PlayStation. Na środku restauracji znajduje się kojec dla najmłodszych. Wszystkie stoliki są zaokrąglone, a bar wykonany jest z miękkiego tworzywa, aby maluchy nie mogły się o nic uderzyć. Właścicielka restauracji dodaje: – Słuchamy uwag dzieci. Również dotyczących jadłospisu. Jeśli mają ulubioną potrawę, chętnie ją przyrządzimy. Czują się u nas jak u cioci na imieninach.
Restauracja serwuje zdrowe, domowe dania. Rosół podawany jest z makaronem robionym na miejscu. Dzieci mogą tu również zjeść różne rodzaje naleśników, placuszków z owocami oraz pierogów. Są tak lubiane przez najmłodszych frytki i lody, choć, jak mówi Banaś, zachęcają małych klientów do zdrowszego menu. O tym, że się słuchają, może świadczyć duża popularność racuszków z jabłkami.
BabyCafe.pl prowadzi również zajęcia dla dzieci. Dla młodszych rytmika, dla starszych – balet. W restauracji znajduje się jeszcze jeden ciekawy kącik, pamiątkowa ściana, na której wywieszane są kartki z wakacji od najmłodszych gości. Na niej również mali jubilaci, którzy obchodzą urodziny w BabyCafe.pl, odciskają swoją dłoń. Jak dodaje Banaś, przyjęcia w restauracji urządzają nie tylko dzieci. Niedawno swoje urodziny obchodził w niej 90-latek.