- Za kilka dni opuszczasz Polskę, po ponad siedmiu latach jako ambasador Rumunii. Zadowolenie? Żałujesz?
- Wiele satysfakcji, trochę żalu. Patrząc wstecz, widzę osiągnięcia, postęp i ciężką pracę, ale także rzeczy, które można było zrobić lepiej i szybciej. Najpierw trzeba przyznać, że stosunki dwustronne między Rumunią a Polską nigdy nie były lepsze pod względem gęstości, zróżnicowania i głębokości. W ciągu niecałej dekady dialog polityczny rozwinął się wykładniczo. Miałem zaszczyt i przywilej zorganizowania lub zainicjowania ponad 30 spotkań na wysokim szczeblu, w tym sześciu szczytów naszych głów państw i dwie wspólne sesje naszych rządów, trzecia jest w przygotowaniu. Po drugie, wypracowaliśmy z polską stroną nowe instytucje, takie jak Polsko-Rumuńska Bilateralna Izba Przemysłowo-Handlowa czy dwustronne forum think tanków, które pojawiły się w ostatnich latach i powiedziałbym, że działają dobrze. Wreszcie nasz handel osiągnął wolumen przekraczający 7 miliardów euro, z 3 miliardów w 2013 roku, a setki firm z Polski i Rumunii działają na terytorium drugiego kraju. Ale poza liczbami jest coś trudniejszego do zmierzenia, choć nieocenionego: zaufanie i solidarność między ludźmi i społecznościami obu krajów, które zaczęły odkrywać się nawzajem poprzez kulturę, turystykę, naukę i edukację.
Musiało być coś, co można było zrobić lepiej, a przynajmniej inaczej, nie sądzisz? Weźmy na przykład współpracę akademicką, badania i rozwój czy przemysł obronny. Jest szansa na poprawę?
Żałuję głównie, że Polska i Rumunia nie opracowały jeszcze wspólnego produktu, który można by wprowadzić na rynek, na przykład zaawansowany technologicznie sprzęt podwójnego zastosowania, taki jak helikopter lub dron, wszystko, co można by nazwać „wyprodukowano w” Rumunii i w Polsce”. Partnerstwa przemysłowe opłacalne komercyjnie są trudne do zbudowania, a jeszcze trudniejsze do utrzymania. Ale jest nadzieja na przełom, gdy dojdzie do dwustronnego porozumienia w sprawie przemysłu obronnego, które będzie podpisane, prawdopodobnie jeszcze w tym roku. W międzyczasie współpraca polsko-rumuńska wykreowała kilka inicjatyw politycznych. To min. Format Bukaresztański (B9) i Inicjatywa Trójmorza (3SI). Ważny jest też wkład Warszawy i Bukaresztu dla spójności NATO i Unii Europejskiej.
Z tego, co słyszałem, byłeś blisko związany z oboma inicjatywami. Jaka była rola Ambasady Rumunii w Warszawie w opracowaniu tych projektów?