Na jaw wychodzą kolejne zaskakujące informacje związane z procesem po śmierci Jerzego Ziobry, ojca obecnego ministra sprawiedliwości. Prywatną sprawę karną wytoczyła lekarzom rodzina zmarłego.
W ubiegłym tygodniu opisaliśmy horrendalne koszty opinii biegłych. Teraz okazuje się, że ekspertyza za 370 tys. zł może być podważona, bo jej współautor prywatnie zna oskarżonych.
Chodzi o śląskiego kardiochirurga prof. Marka Deję. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w grudniu 2015 r., pół roku po tym, gdy sąd zlecił biegłym wykonanie opinii uzupełniającej, poinformował sędzię, że nie chce być współautorem ekspertyzy. Przyczyna? „Związki zawodowe i towarzyskie z ośrodkiem krakowskim, w którym zatrudnieni są oskarżeni" – czyli z lekarzami z kliniki uniwersyteckiej w Krakowie, którym rodzina ministra zarzuca błędy w leczeniu Jerzego Ziobry.
Prof. Deja uznał za istotne dla rzetelności ekspertyzy wyłączenie całego zespołu biegłych kardiochirurgów, którzy mieli opracować opinię pod jego kierownictwem. Sędzia Agnieszka Pilarczyk nie uznała jednak argumentów – zdecydowała o niepowoływaniu innych biegłych.
Rodzina Ziobry od początku była przeciwna zasięganiu opinii uzupełniającej. Podważała bezstronność części biegłych, m.in. właśnie prof. Dei. Wskazywała na „powiązania biznesowe i naukowe".