Rozmowa dotyczyła wzmożonego zainteresowania przez Unię Europejską polityką społeczną. Według planów miałby powstać jeden wspólny model dla wszystkich krajów członkowskich. - Sprawę polityki społecznej podnosiliśmy już 2,5 roku, kiedy powoływaliśmy komisję Junckera - mówił Liberadzki. - Wysoka komisjo, panie Juncker, nie na to się umawialiśmy. Ludzie chcą mieć ochronę.
- Jeżeli rośnie PKB, a podobno rośnie, i jeśli produkujemy i sprzedajemy coraz więcej, to nie powinny powstawać rosnące dysproporcje społeczne, tylko ludzie powinni być coraz lepiej wynagradzani - mówił Liberadzki. - Jak ludziom źle się żyje, to wina Unii, ale jak dobrze, to rząd mówi, że to jego zasługa - dodał.
- Płaca minimalna, kwota, powinniśmy się zbliżać do tej wewnątrz UE - powiedział Liberadzki. - Dania czy Luksemburg - Niemcom brakuje żeby zbliżyć się do tych zarobków, ale co innego Bułgaria, Rumunia czy Polska, gdzie nam dużo brakuje - zauważał gość programu.
- Umowy śmieciowe powinny zostać uzusowione. Te umowy trwają już kilkanaście lat, zaczynają się pojawiać pierwsi kandydaci do emerytur, którzy nie mają do nich praw - mówił wiceszef PE.
Prowadząca program zauważyła, że te plany są ciekawe i społeczeństwa je zaakceptują, ale zarazem są bardzo trudne do zrealizowania. - To nie musi być "wishful thinking", jeśli wszyscy podejdziemy do tego poważnie - powiedział Liberadzki.
- W dokumencie Komisji Europejskiej jest zapisane, że każdy musi mieć zagwarantowane jakieś minimum. Dach nad głową i pewną kwotę przychodów, za którą powinien móc sobie zapewnić podstawowe sprawy - mówił wiceszef PE