Mars500 - udają, że wylądują na Marsie

Sześciu ludzi jest już na orbicie Czerwonej Planety. W przyszłym tygodniu wylądują na jej powierzchni

Aktualizacja: 04.02.2011 04:34 Publikacja: 03.02.2011 17:39

W tych kombinezonach uczestnicy testu będą chodzić po Marsie (fot. Oleg Voloshin/ESA)

W tych kombinezonach uczestnicy testu będą chodzić po Marsie (fot. Oleg Voloshin/ESA)

Foto: IBMP

W module lądownika znajdzie się trzech mężczyzn – Rosjanin, Włoch i Chińczyk. Odbędą trzy spacery na Marsie, zbiorą próbki. Będzie im towarzyszył niewielki robot. Po kilku dniach wrócą na statek, w którym oczekuje ich trzech kolegów.

Tajna misja? Scenariusz filmu science fiction? Nie – symulacja lotu załogowego na Czerwoną Planetę. Program Mars500 prowadzony jest w moskiewskim Instytucie Problemów Biomedycznych przy współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Jego celem jest sprawdzenie, czy w ciągu długiej podróży międzyplanetarnej niewielka grupka ludzi da sobie radę – fizycznie i psychicznie.

[srodtytul]W zamknięciu [/srodtytul]

Od czerwca ubiegłego roku w kompleksie znajdują się: Włoch Diego Urbina, Francuz Romain Charles, Chińczyk Wang Yue oraz trzej Rosjanie – Suchrob Kamołow, Aleksiej Sitew i Aleksandr Smolewski. Jak dotąd żaden nie zrezygnował (zgodnie z umową mogą wyjść z pojazdu w dowolnej chwili). Każdy dostanie za udział w eksperymencie blisko 100 tys. dolarów – poinformował szef misji Borys Morukow. – Są zmotywowani, ale pojawiło się już zmęczenie, co jest zrozumiałe – tłumaczył były kosmonauta.

Symulacja ma w sumie potrwać ok. 520 dni. Moduły mieszkalne mają łącznie 550 m sześc. Mężczyźni jedzą specjalnie przygotowane potrawy, które zabrali z Ziemi. Myją się raz na tydzień.

– Jak dotąd nie mieliśmy żadnych problemów – mówi dr Martin Zell z ESA. – Prowadzimy ciągły monitoring ich zdrowia, wiemy więc, co się z nimi dzieje. Mamy też mnóstwo danych na temat ich stanu psychicznego.

[srodtytul]Lądowanie [/srodtytul]

Organizatorzy boją się, że ograniczona powierzchnia wywoła agresję. Po podobnym eksperymencie kilka lat temu jedna z uczestniczek, Kanadyjka, skarżyła się, że rosyjski dowódca usiłował ją pocałować. Dwaj inni Rosjanie mieli się pobić i poplamić ściany krwią.

Dlatego kontrolerzy misji są zadowoleni, że przed lądowaniem załoga będzie miała sporo pracy. Na razie otworzyli śluzę do lądownika i przenoszą do niego potrzebne rzeczy. 8 lutego drzwi się zamkną (symulowane oddzielenie kapsuły od statku), a 12 lutego załoga osiądzie na Czerwonej Planecie. W rzeczywistości będzie to wysypany piaskiem hangar.

Przed wyjściem z lądownika mężczyźni założą skafandry – przerobione rosyjskie orlany. Planowane są trzy spacery, pierwszy 14 lutego. Wyjdą Wang Yue, Smolewski i Urbina. – Będą działać dwójkami, jeden zawsze będzie zostawał w lądowniku – mówi dr Zell. – Ubrani w skafandry kosmiczne będą musieli użyć świdra, żeby wwiercić się pod powierzchnię, pobrać próbki, zrobić analizę i zabrać je na statek w celu dalszych badań. Operację na powierzchni nadzorować ma moskiewskie centrum kontroli, które na co dzień zajmuje się orbitalną stacją ISS.

[srodtytul]Samotność długodystansowców [/srodtytul]

Nie wszystkie aspekty długiego lotu na inną planetę da się symulować. Na przykład nie można udawać stanu nieważkości. Ale inżynierowie postarali się, aby zamknięci ludzie poczuli odosobnienie. Nie ma bezpośredniej komunikacji, a łączność radiowa odbywa się z ok. 20-minutowym opóźnieniem. Wszystkie problemy muszą rozwiązywać sami – podczas lotu na Marsa nie będzie można po prostu wysiąść.

Załoga Mars500 miała tego próbkę w grudniu, gdy kontrolerzy bez ostrzeżenia wyłączyli zasilanie w całym kompleksie. Zapadły ciemności, a dla lepszego efektu wpuszczono trochę dymu. – Spędzili cały dzień bez energii. Musieli przebrnąć przez procedury awaryjne, nie spanikowali, pamiętali, czego się nauczyli – chwali załogę dr Zell.

Po opuszczeniu orbity Marsa załogę czeka ok. 240 dni lotu powrotnego na Ziemię. Mają wylądować w domu w listopadzie. – To będzie najtrudniejsza część dla chłopaków, bo pojawi się monotonia – przewiduje Morukow. – Zmęczenie i świadomość, że misja dobiega końca, mogą mieć negatywne konsekwencje.

[ramka][srodtytul]Centrum odosobnienia w Instytucie problemów biomedycznych [/srodtytul]

Statek i Mars w rzeczywistości znajdują się w Moskwie. To kilka hermetycznie zamkniętych modułów mieszczących wszystko, co potrzebne szóstce ludzi podczas eksperymentu. Są tam m.in. kabiny załogi, kuchnia, centrum medyczne, siłownia, magazyny, a nawet szklarnia. Sześciometrowy moduł lądownika musi pomieścić trzech mężczyzn przez 30 dni. [/ramka]

W module lądownika znajdzie się trzech mężczyzn – Rosjanin, Włoch i Chińczyk. Odbędą trzy spacery na Marsie, zbiorą próbki. Będzie im towarzyszył niewielki robot. Po kilku dniach wrócą na statek, w którym oczekuje ich trzech kolegów.

Tajna misja? Scenariusz filmu science fiction? Nie – symulacja lotu załogowego na Czerwoną Planetę. Program Mars500 prowadzony jest w moskiewskim Instytucie Problemów Biomedycznych przy współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Jego celem jest sprawdzenie, czy w ciągu długiej podróży międzyplanetarnej niewielka grupka ludzi da sobie radę – fizycznie i psychicznie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kosmos
SpaceX ostrzega: Nie należy dotykać szczątków rakiety kosmicznej
Kosmos
Kolejny tajemniczy obiekt znaleziony na terytorium Polski. „Zbiornik Falcona 9”
Kosmos
Jak duże jest zagrożenie, że asteroida 2024 YR4 uderzy w Ziemię?
Kosmos
Tajemniczy obiekt spadł na terytorium Polski. Ma związek z rozbłyskami na niebie?
Kosmos
Tajemnicze rozbłyski nad Polską. Jest komentarz szefa MON