Abp Jędraszewski przewodniczył mszy, odprawionej przed tradycyjnym spotkaniem opłatkowym małżeństw, rodzin, doradców życia rodzinnego, ruchów, wspólnot i stowarzyszeń katolickich w Archidiecezji Krakowskiej. Spotkania zostały zapoczątkowane jeszcze przez kardynała Karola Wojtyłę.
Metropolita krakowski ocenił w homilii, że „czasy, w których żyjemy, wydaje się, są czasem takiego wielkiego zagubienia”. - Odrzuca się Chrystusa, wstydzi się Europa zwłaszcza, swoich chrześcijańskich korzeni i co jej pozostaje? Podważenie wszystkiego tego, co składa się na najbardziej, wydawałoby się dotąd, oczywiste prawdy o człowieku - mówił.
- Bo oto wszystko jest płynne, wszystko się wydaje, nie ma nic stałego. W myśl ideologii gender i pochodzącej z niej ideologii LGBT, już nie wiadomo, kto jest mężczyzną, kto jest kobietą. To w każdym momencie może być odwołane, zaprzeczone - zauważył hierarcha.
- Nie liczy się nawet to, co o człowieku mówi biologia. Wszystko jest do odwołania. Ogromny kryzys społeczny, związany z tym, że podważa się prawdę o ludzkim wymiarze cielesności. Ale także odrzuca się także prawdę o Jezusie Chrystusie, Bożym Synu, i w tym momencie nie ma już żadnego obiektywnego porządku wartości. Znowu wszystko można odwrócić. Znowu można podjąć kolejne utopijne próby budowania nowego, lepszego świata. Znowu człowiek chce za wszelką cenę stawiać się na miejsce Boga. I kolejne fałsze ogłaszać jako prawdę ostateczną i nienaruszalną, związaną z nieubłaganym postępem ludzkości - przemawiał abp Jędraszewski.
Zdaniem duchownego dochodzi do tego „mimo oczywistych, poddawanych przez zdrowy rozum racji”. - Przecież to nie ma sensu, to nie ma przyszłości, to podważa same fundamenty naszego bycia na Ziemi. Bo jeżeli zaczyna się ogłaszać, że głównym szkodnikiem i w jakiejś mierze przekleństwem Ziemi jest człowiek? I że przyszłość naszej planety powinna należeć do zwierząt i do roślin, ale nie do człowieka? To kończy się jakiejś mierze ten dotychczasowy świat - ocenił arcybiskup.