Ksiądz Tymoteusz Szydło, syn byłej premier, poprosił swojego biskupa o bezterminowy urlop. Każdy duchowny ma do tego prawo. Jedni biorą urlopy, by zająć się chorymi rodzicami, inni sami mają problemy zdrowotne, jeszcze inni czują tzw. wypalenie zawodowe i potrzebują czasu, by przemyśleć swoje powołanie, itp. Kapłanów, którzy biorą takie urlopy, jest mnóstwo. Jedni potrzebują kilku miesięcy, inni roku. Jedni wracają do pracy, inni zrzucają sutanny i zaczynają nowe życie. Podjęcie właściwej decyzji wymaga czasu i spokoju. Syn byłej premier takiego komfortu nie ma. Spekulacji dotyczących powodów, dla których poprosił o urlop, jest bez liku. I nie zajmują się nimi wyłącznie internetowe portale plotkarskie, ale także poważne tytuły. Każdy ma swoją teorię i dochodzi do tego, że ucinaniem plotek zajmuje się wynajęty przez rodzinę byłej premier prawnik.