Pandemia koronawirusa, która uderzyła we wszystkie dziedziny życia, mocno nadwerężyła także finanse Kościoła, począwszy od parafii, poprzez diecezje, Konferencję Episkopatu Polski, na Watykanie skończywszy.
– Wszystkie wydatki związane z funkcjonowaniem parafii pokrywam teraz właściwie z własnych oszczędności. Płynność finansową dam radę utrzymać jeszcze przez trzy miesiące i zastanawiam się, co będzie dalej – mówi „Rzeczpospolitej” proboszcz wiejskiej parafii z okolic Warki.
– Tak źle nie było nigdy. Na razie udaje mi się płacić wszystkie rachunki w miarę na bieżąco, ale pieniądze powoli się kończą – dodaje ks. Marek Typrowicz, proboszcz w Ustrzykach Górnych. – Oprócz kościoła parafialnego mam do utrzymania jeszcze trzy mniejsze kościoły filialne. Naprawdę jest trudno.
Kłopoty finansowe ma każda spośród ponad 10 tys. polskich parafii, kościoły rektorskie, zakonne, klasztory. Księża nie mają pieniędzy na pensje dla organistów, kościelnych. Brakuje na opłacenie rachunków.