„Panowie, co wy powiecie po mojej śmierci, na co ja umarłem? Co podacie jako powód mej śmierci?" – takie pytania miał zadawać lekarzom kard. August Hlond.
Prymas trafił do szpitala w połowie października 1948 roku. Skarżył się na silne bóle żołądka. 14 października przeszedł operację. Po niej wywiązało się zapalenie w lewym płucu. 20 października otworzyła się rana pooperacyjna, konieczna była kolejna operacja. Ze względu na to, że był bardzo słaby, przeprowadzono ją bez narkozy, co powodowało dodatkowe cierpienia. Dwa dni później zmarł.
Natychmiast po śmierci pojawiły się sugestie, że przyczyniła się do niej bezpieka. Teraz sprawdzą to śledczy IPN, którzy rozpoczęli postępowanie przygotowawcze, a wkrótce ruszą także ze śledztwem.
Pogrzeb kardynała odbył się w Warszawie 26 października 1948 roku. Jeszcze tego samego dnia biskupi spotkali się, by ustalić termin sesji, na której mieli wyłonić kandydata na prymasa i jego nazwisko przesłać do Watykanu. Ówczesny biskup lubelski Stefan Wyszyński zanotował, że energicznie i zdecydowanie przemawiał biskup Stanisław Łukomski.
„Przekonywał, że sesja musi się odbyć możliwie prędko (...). Postanowiono zebrać się w Krakowie dnia 16 XI br." – pisał Wyszyński.