Wojna w Ukrainie. Rosjanie podbijają wioskę po wiosce

Rosyjska armia cały czas posuwa się w Donbasie do przodu. Zdobywają po około 10 kilometrów kwadratowych miesięcznie, ale za cenę ogromnych strat

Publikacja: 30.07.2024 18:56

Wojna w Ukrainie. Rosjanie podbijają wioskę po wiosce

Foto: REUTERS/Alina Smutko

Głównie natarcie cały czas trwa w okolicach Doniecka, na północny zachód i zachód od miasta. W ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie zdobyli cztery wioski, a właściwie ruiny, w których trudno rozpoznać wcześniejsze miejscowości.

„Nieuchronnie zbliżają się do logistycznych centrów Pokrowska” – pisze brytyjski wywiad. Miasto łączy północne i zachodnie zgrupowanie ukraińskich obrońców.

Nieustanny rosyjski szturm, brak amunicji i niekompetentni dowódcy

– Oni bez przerwy cisną, (…) rzucili tu bardzo dużo wojska z jednostek wcześniej nieużywanych w tej części frontu – mówi sierżant Ołeh Czaus z jednej z ukraińskich brygad. Oficerowie przestrzegają, że „nie wolno nie doceniać przeciwnika”, który cały czas szuka słabych punktów w obronie. W ciągu ostatniego tygodnia dwa razy udało mu się znaleźć, gdy sąsiadujące ze sobą ukraińskie oddziały nie porozumiewały się ze sobą, w rezultacie Rosjanie wdarli się pomiędzy nie i musiały się dość bezładnie cofać.

Czytaj więcej

Ukraińcy zwalczają Rosjan w Afryce? Nowe informacje o klęsce Grupy Wagnera w Mali

Obrońcy stale skarżą się na braki uzbrojenia, amunicji, ludzi, ale coraz częściej i na własnych, niekompetentnych dowódców. Dowódca armii, gen. Ołeksandr Syrśky, musiał wysłać na front inspekcję do jednej z brygad walczących w okolicach Torecka po skargach żołnierzy i wolontariuszy na jej dowódcę. Inspekcja nie potwierdziła zarzutów, a jedynie znalazła „niektóre dyskusyjne decyzje”.

– Morale nie jest wysokie – mówi jeden z ukraińskich oficerów o stanie oddziałów, których żołnierze tracą wiarę w dowódców, ale też pomoc z Kijowa.

5 proc. ziemi ługańskiej z 45 mieszkańcami

Rosjanie najwyraźniej chcą dotrzeć do administracyjnych granic obwodów, których żąda Putin, obecnie przede wszystkim donieckiego oraz ługańskiego. W tym pierwszym Ukraińcy utrzymują jeszcze kilka znaczących, kilkusettysięcznych aglomeracji. W samym Pokrowsku jest co najmniej 60 tys. ludzi, którzy odmawiają ewakuacji.

Ale w drugim obwodzie zostało im tylko 5 proc. jego powierzchni z 45 mieszkańcami – pozostali uciekli od nieustających ostrzałów. Mimo to właśnie na ziemi ługańskiej atakujący próbowali szturmować już nie pojedynczymi wozami bojowymi, ale i dużą kolumną pancerną (otoczoną chmarą motocykli i terenowych samochodów typu „buggie”), która rzecz jasna została rozbita przez ukraińską artylerię.

Możliwości armii Kremla ograniczają jej wielkie straty

– Straty Rosjan są ogromne, to są setki zabitych dziennie. Ale nie zmniejsza to potoku ich grup szturmowych sunących w naszą stronę, ten jest stabilnie duży – mówi jeden z oficerów Stanisław Krasnow.

Nowi żołnierze cały czas napływają na front po ok. 30 tys. ludzi miesięcznie, ale w głębi Rosji z coraz większym trudem udaje się znaleźć ochotników do służby

„W najbliższych tygodniach prawdopodobnie Rosja nadal będzie czynić postępy taktyczne. Ale jej zdolności operacyjne ograniczone są bardzo wysokimi stratami, słabym wyszkoleniem żołnierzy i brakami wśród oficerów” – podsumowuje brytyjski wywiad. Nowi żołnierze cały czas napływają na front po ok. 30 tys. ludzi miesięcznie, ale w głębi Rosji z coraz większym trudem udaje się znaleźć ochotników do służby. Władze poszczególnych regionów płacą już nie tylko zgłaszającemu się, ale i osobie, która go przyprowadzi do komisji wojskowej.

Czytaj więcej

Rosja uchwaliła kontrowersyjną ustawę. „Niech te kanalie z Dumy same idą na wojnę”

Rosyjscy dowódcy zaś próbują zmniejszyć własne straty – ale tylko w wojskowej statystyce. „Na jednym z odcinków frontu dowództwo nie pozwala zbierać ciał naszych poległych żołnierzy, by zaniżyć ilość strat. Póki tam leżą, na polach, cały czas są liczeni jako żywi, albo co najwyżej zaginieni bez wieści. Pozwalają zabierać po kilku, by w raportach za szybko nie rosły straty” – pisze jeden z rosyjskich „imperialnych” blogerów Jurij Kotienok.

Czy na froncie pojawiła się broń z Korei Północnej?

Mimo że na niektórych odcinkach frontu Rosjanie mają przewagę w sprzęcie nawet 1:10, to ich armia też zaczyna odczuwać braki własnych pojazdów. W ciągu ośmiu miesięcy ofensywy w Donbasie tylko w okolicach Pokrowska stracili ich ponad tysiąc.

Teraz na froncie w pobliżu Charkowa ukraiński zwiad wykrył nowy rodzaj pojazdu z bronią przeciwpancerną – produkcji północnokoreańskiej. Bulsae-4 wyposażony jest w osiem rakiet.

Ale jego wartość wojskowa jest niewielka w porównaniu z polityczną. Pjongjang dotychczas wysyłał do Rosji tylko amunicję i rakiety (czemu przy tym gwałtownie przeczył). Pojawienie się większej ilości północnokoreańskiej broni na froncie może doprowadzić do zmiany stosunku zachodnich państw do używania ich broni przeciw terytorium Rosji.

Głównie natarcie cały czas trwa w okolicach Doniecka, na północny zachód i zachód od miasta. W ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie zdobyli cztery wioski, a właściwie ruiny, w których trudno rozpoznać wcześniejsze miejscowości.

„Nieuchronnie zbliżają się do logistycznych centrów Pokrowska” – pisze brytyjski wywiad. Miasto łączy północne i zachodnie zgrupowanie ukraińskich obrońców.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 928
Konflikty zbrojne
Strzelanina na granicy Izraela z Jordanią. Trzech Izraelczyków zabitych
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski przygotował plan pokojowy. Poznają go trzy osoby
Konflikty zbrojne
Czy uderzenie na obwód kurski uchroniło Ukrainę przed katastrofalnym scenariuszem?
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Konflikty zbrojne
Szefowie CIA i MI6: Ład światowy zagrożony. Nie było tak od zimnej wojny
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki