„Agresorzy poruszają się piechotą (bez wsparcia pojazdów pancernych — red.), jednak znajdują się pod stałym ostrzałem, w szczególności atakują ich drony FPV (First Person View — drony z kamerami). To utrudnia ich ruch do przodu, ale ich nie powstrzymuje” – informują ukraińscy eksperci.
Według BBC atakujący zajęli do tej pory ok. 100 km kw terenu wzdłuż granicy. „We wschodnich regionach Ukrainy Rosja potrzebowała miesięcy walk, by osiągnąć podobne rezultaty” – piszą Brytyjczycy.
Czytaj więcej
- Nie było pierwszej linii obrony, widzieliśmy to - mówi Denys, dowódca jednostki ukraińskiej armii zajmującej się rozpoznaniem, który brał udział w zaskakującej kontrofensywie Ukraińców w obwodzie charkowskim w 2022 roku, a teraz obserwuje rosyjskie natarcie na granice obwodu.
Jeden z ukraińskich dowódców Denis Jarosławśkyj pokazał nagranie z drona, na którym widać, jak niewielkie kolumny rosyjskich żołnierzy „po prostu przechodzą granicę, nie natykając się na żaden opór”. Jarosławśkyj już w niedzielę wywołał burzę w internecie pisząc z atakowanego Wołczańska, że w przygranicznym rejonie nie ma żadnych umocnień.
„W ciągu dwóch lat na granicy powinny były powstać betonowe umocnienia do trzech pięter pod ziemią! A nie było nawet pól minowych. Zaczynamy podejrzewać, że to albo oszalałe złodziejstwo, albo celowy sabotaż” – napisał.