– Na razie wszystko przebiega tak, jak się spodziewano. Ale mimo wszystko zaczęło się niezbyt optymistycznie – stwierdził jeden z byłych ukraińskich wojskowych.
Oczekiwany przez Ukraińców atak, rozpoczęty przez Rosjan w piątek po świcie, w ciągu trzech dni doprowadził do zajęcia przez nich kilku ukraińskich wiosek w pasie nadgranicznym.
Agresorzy atakują w dwóch miejscach: w okolicach Wołczańska (odległego w prostej linii o 4,5 km od rosyjskiej granicy) oraz wprost na północ od Charkowa. W tym pierwszym miejscu do niedzieli wieczór dotarli do północnych skrajów Wołczańska.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone spodziewają się, że siły rosyjskie będą kontynuować natarcie w ramach swojej ostatniej próby ofensywnej na północ od Charkowa, ale nie przewidują „większych przełomów” w sytuacji na froncie rosyjsko-ukraińskim.
Według dowódcy miejscowej policji ukraińskiej w Wołczańsku, liczącym przed wojną 17 tys. mieszkańców (a w piątek jeszcze ok. 3 tys.), pozostało już tylko 300–400 osób.