Wołodymyr Zełenski miał przyjechać do Brukseli, żeby osobiście przekonywać 27 przywódców do poparcia dwóch kluczowych dla jego kraju decyzji. Jedna to otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, druga – wsparcie finansowe w wysokości 50 mld euro na najbliższe cztery lata. Ostatecznie jednak ukraiński prezydent połączył się z Radą Europejską za pośrednictwem łącza wideo z zaśnieżonej Norwegii. – Jego obecność byłaby kontrproduktywna – powiedział nieoficjalnie jeden z dyplomatów. O ile zazwyczaj charyzma i siła argumentów ukraińskiego przywódcy działają na korzyść jego kraju, to w tym wypadku uznano, że na Viktora Orbána przymioty Zełenskiego nie zadziałają. A to węgierski premier blokował kluczowe dla Kijowa decyzje.