W sobotę rano Hamas ze Strefy Gazy wystrzelił tysiące rakiet na miasta w środkowym i południowym Izraelu. W tym samym czasie palestyńscy bojownicy przedostawali się na tereny izraelskie drogą lądową, morską i powietrzną.
Wieczorem w sobotę rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) ogłosił, że izraelska armia odzyskała kontrolę nad większością przygranicznych społeczności w Gazie, infiltrowanych przez bojowników Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Izraelskie wojsko potwierdziło przy tym, że bojownicy Hamasu przetrzymują „znaczną” liczbę izraelskich cywilów i żołnierzy jako zakładników w Strefie Gazy. Według najnowszych doniesień izraelskich mediów, liczba ofiar śmiertelnych ataku Hamasu na Izrael przekroczyła 600.
Gen. Waldemar Skrzypczak: Atak Hamasu na Izrael to nie pełnoskalowa wojna
- Z całą pewnością nie mamy dziś do czynienia z pełnoskalową wojną - ocenił Waldemar Skrzypczak w rozmowie z portalem Salon24. - Państwo Izrael toczy walkę z terrorystami z Hamasu, nie z regularną armią. Dopóki będzie to jedynie Hamas, czy Hezbollah, o żadnej regularnej wojnie nie możemy mówić. Sytuację zmieniłoby zaangażowanie się jakiegoś innego państwa - przekonywał generał, zaznaczając, że prawdopodobieństwo takiego rozwoju sytuacji jest małe.
Czytaj więcej
Nigdy wcześniej sianie terroru w Izraelu tak się Hamasowi nie udawało. Sukcesy terrorystów będą jednak krótkotrwałe.
- Żadne państwo do wojny się nie włączy, ponieważ w regionie jest wszystko mniej więcej poukładane. Nikt nie chce więcej wojen, oprócz tej, która od dawna toczy się w Syrii - dodał były dowódca Wojsk Lądowych.