Zdaniem analityków, Prigożyn nie może czuć się bezpiecznie. - Putin nie wybacza zdrajcom. Nawet jeśli powie: "Prigożyn, jedź na Białoruś", to nadal jest zdrajcą i myślę, że Putin nigdy tego nie wybaczy - uważa Jill Dougherty, była szefowa biura CNN w Moskwie.
Jak Łukaszenko wykorzysta rozwiązanie buntu Prigożyna
Analitycy z Instytutu Studiów nad Wojną uważają, że Aleksander Łukaszenko wykorzysta powstrzymanie buntu Jewgienija Prigożyna, aby opóźnić sformalizowanie Państwa Związkowego Rosji i Białorusi lub uniemożliwić Putinowi wykorzystanie białoruskich sił na Ukrainie.
W jej ocenie nie jest wykluczone, że na Białorusi zostanie przeprowadzony zamach na Prigożyna. - Moskwa będzie miała dylemat, ponieważ dopóki Prigożyn ma jakieś poparcie, stanowi zagrożenie, niezależnie od tego, gdzie się znajduje - dodała.
Wielu ekspertów powiedziało w rozmowie z CNN, że chociaż prezydent Rosji przetrwał starcie, to teraz wygląda na słabego - nie tylko wobec świata i swoich wrogów, ale także wobec własnego narodu i wojska. Może to stanowić zagrożenie, jeśli w Moskwie pojawią się sceptycy lub rywale, którzy dostrzegą okazję do podważenia pozycji Putina.
- Gdybym była Putinem, martwiłabym się o tych ludzi na ulicach Rostowa, którzy wiwatowali na cześć Grupy Wagnera - powiedziała Dougherty.
- Dlaczego przeciętni Rosjanie na ulicy wiwatują na cześć ludzi, którzy właśnie próbowali przeprowadzić zamach stanu? - powiedziała. - Oznacza to, że może ich popierają lub lubią. Cokolwiek to jest, to naprawdę zła wiadomość dla Putina - dodała.