W toku negocjacji między Łukaszenką a Prigożynem, które trwały cały dzień, osiągnięte miało zostać porozumienie pozwalające rozwiązać konflikt wewnętrzny w Rosji, z gwarancjami bezpieczeństwa dla najemników z Grupy Wagnera.
Czytaj więcej
Dobrze przemyślaną operacją mającą na celu przejęcie władzy w kraju nazwał były prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew, zbrojną rebelię twórcy Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna.
Bunt w Rosji: Jewgienij Prigożyn ogłasza odwrót
W nagraniu umieszczonym w serwisie Telegram Jewgienij Prigożyn oświadczył, że nakazał swoim najemnikom odwrót, ponieważ chciał uniknąć ryzyka rozlewu krwi. Prigożyn podkreślił, że jednostki Grupy Wagnera wracają do swoich baz.
- Teraz przyszedł moment, gdy może dojść do rozlewu krwi. Więc, zdając sobie sprawę z całej odpowiedzialności za fakt, że rosyjska krew może być przelana z którejś ze stron, zawracamy nasze kolumny i ruszamy w przeciwnym kierunku, do naszych obozów polowych - oświadczył szef Grupy Wagnera.
- Chceili rozwiązać Wagnera. Ustanowiliśmy datę 23 czerwca na "Marsz Sprawiedliwości". W ciągu dnia dotarliśmy na odległość mniej niż 200 km od Moskwy. W tym czasie nie przelaliśmy ani jednej kropli krwi naszych bojowników - mówi na nagraniu Prigożyn.