Jak powiedziała dyrektor instytucji Jelena Nawrocka, kiedy pracownicy przybyli do zoo o 6 rano, wszystko było już zalane, „pływały zwłoki zwierząt i części budynków”.
„Zginęło około 300 zwierząt, które nasi mieszkańcy znali i kochali. Małpy Anfisa i Charlik, kucyk Małysz, osioł Osja, szopy pracze Miszka, Lelia, Dinka, papuga Jaco Venia, kruk Roma, świstaki, kozy kameruńskie, owce, papugi, świnki morskie , fretki i wielu innych naszych małych ulubieńców. Uratowano tylko kilka łabędzi i kaczek. Zmarło również małe pisklę łabędzi, które wykluło się zaledwie pięć dni temu" - piszą opiekunowie ogrodu.