Kilka dni temu Sołowjow sugerował, że Rosja powinna przeprowadzić atak z użyciem torped atomowych Posejdon na Anglię, aby udowodnić Zachodowi, że Moskwa jest gotowa sięgnąć po broń atomową.
Teraz, mówiąc o ataku dronów na Moskwę, Sołowjow stwierdził, że "im szybciej ludzie mieszkający w Moskwie, Jekaterynburgu, Czelabińsku i Petersburgu zrozumieją, że trwa wojna" a kraj "przechodzi do stanu wojennego", tym szybciej Rosja wygra.
Czytaj więcej
Rosyjski parlament uchwalił ustawę, zgodnie z którą rozpowszechnianie „fałszywych” informacji o siłach zbrojnych jest przestępstwem – informuje „The Guardian”.
Słowa Sołowjowa są o tyle paradoksalne, że władze na Kremlu nie używają określenia "wojna", lecz "specjalna operacja wojskowa" i unikają działań takich jak wprowadzenie stanu wojennego czy powszechna mobilizacja, które wskazywałyby, że Rosja toczy wojnę. Co więcej - w Rosji za sugerowanie, iż jej armia toczy wojnę na Ukrainie, grozi kara za podawanie fałszywych informacji o wojsku.