Z upublicznionych dotychczas dokumentów wynika też, że amerykański wywiad kontroluje swoich sojuszników inwigilując m.in. prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, czy władze Korei Południowej. Ponadto dokumenty wskazują, że na terenie Ukrainy działają żołnierze służb specjalnych m.in. z Wielkiej Brytanii i USA.
Niektóre dokumenty dotyczą sytuacji w Rosji - wynika z nich, że Władimir Putin ma być chory na raka i przechodzi chemioterapię, a sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew oraz szef Sztabu Generalnego gen. Walerij Gierasimow mają planować sabotowanie działań prezydenta, gdy będzie on przyjmował kolejną chemie. Jeden z dokumentów mówi o konflikcie w łonie rosyjskich władz - między FSB a resortem obrony Rosji.
Wyciek uważany jest za najpoważniejszy tego typu incydent w XXI wieku.
USA potwierdziły, że dokumenty są autentyczne, ale nie wykluczają, że część z nich mogła zostać zmodyfikowana. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin komentując wyciek stwierdził, że dokumenty umieszczono w sieci 28 lutego i 1 marca, ale nie jest pewien czy w sieci wcześniej publikowano jakieś inne niejawne dokumenty.
"Washington Post", powołując się na rozmowy z członkami kanału w serwisie Discord, na którym miały pojawić się dokumenty podaje, że grupa składa się z nieco ponad 20 mężczyzn i chłopców, których łączy "miłość do broni, sprzętu wojskowego i Boga". Sprawcą wycieku miał być mężczyzna liczący dwadzieścia kilka lat używający nicku OG, który - jak twierdził - był pracownikiem bazy wojskowej, w której miał kontakt z niejawnymi dokumentami.
OG miał pod koniec 2022 roku ujawnić członkom grupy, stworzonej w czasie pandemii koronawirusa, że dysponuje tajemnicami amerykańskiej administracji. Jak pisał niejawne dokumenty wynosił z bazy wojskowej, której lokalizacji nie chciał jednak wskazać.