Po raz trzeci od 15 grudnia rosyjskie rakiety (lub ich fragmenty) posypały się na wioski obwodu wołgogradzkiego. Tutaj, nad stepami w okolicach Wołgodonska, samoloty strategicznego lotnictwa odpalają swoje rakiety w kierunku Ukrainy i zawracają na lotnisko w miejscowości Engels. Ponieważ jednak jakość wojskowej produkcji rosyjskiej (a w wielu wypadkach jeszcze sowieckiej) pozostawia wiele do życzenia na głowy mieszkańców wołgogradzkich stepów sypie się śmiercionośny ładunek.
- To straszne, tutaj wszystkie drzewa zmiotło – mówił jeszcze 16 grudnia mieszkaniec powiatu jełanskiego miejscowemu portalowi V1.ru. Właśnie na ten powiat posypały się metaliczne kawałki prawdopodobnie rakiet (na niektórych widać było napisy „Wnimanie!” – Uwaga). Nikomu nic się nie stało, ale fragmenty pocisków zniszczyły jeden z budynków gospodarczych.
„Cztery rakiety spadły w Ilmenie” – pisali z kolei w sieciach społecznościowych mieszkańcy powiatu rudnianskiego w piątek, 30 grudnia gdy rosyjskie samoloty ostrzeliwały Ukrainę. Ogromne, szare odłamki znaleziono w stepach około 20 kilometrów od Ilmenia, podobno nikomu nic się nie stało. Wydaje się, że były to kawałki rakiet Ch-101 lub Ch-102, które na uzbrojenie rosyjskiej armii trafiły ledwo dziesięć lat temu.
„Upadłe części niezidentyfikowanego obiektu latającego nie zaszkodziły znaczącej infrastrukturze socjalnej, uszkodziły dwa domy” – za to w sobotę poinformowała administracja rejonu (powiatu) żyrnowskiego, gdzie odłamki spadły na wioskę Liniewo. Jeden z mieszkańców twierdził jednak, że przeleciały koło niego trzy rakiety.