Nad ranem zbombardowane zostały rejony szewczenkowski oraz sołomjanski Kijowa. Rosyjskie bomby spadły na centrum miasta, fala uderzeniowa wybiła szyby w budynku centralnego dworca kolejowego. Centrum zostało zamknięte dla samochodów osobowych, ruch metra częściowo wstrzymano. Władze miasta apelowały do mieszkańców ukraińskiej stolicy, by nie opuszczali swoich domów. W tym czasie Rosja bombardowała Lwów, Dniepr, Zaporoże, ale też obwody charkowski, sumski, żytomierski, kirowohradzki i południe Ukrainy. Ukraińska policja informowała, że w wyniku zmasowanego ataku rakietowego Rosji w poniedziałek zginęło co najmniej dziesięć osób, około sześćdziesięciu zostało rannych.
Czytaj więcej
W Kijowie doszło do kilku eksplozji - podał mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. Są doniesienia o ofiarach. Według służb ratunkowych, kilkadziesiąt osób zostało poszkodowanych.
Chcą wywołać panikę
Premier Ukrainy Denys Szmyhal wyliczał, że uszkodzono jedenaście ważnych obiektów infrastruktury w ośmiu regionach, również w Kijowie. Nie precyzował, władze od początku wojny nie zdradzają dokładnych miejsc rosyjskich uderzeń rakietowych. Zakazano też publikowania zdjęć w sieci, na podstawie których można byłoby zidentyfikować miejsce trafienia rosyjskich rakiet. Dość powiedzieć jednak, że 90 proc. Lwowa w wyniku poniedziałkowego ostrzału pozostało bez prądu. Nie działały światła drogowe, nie kursowały tramwaje i trolejbusy. Władze Ukrainy apelują do rodaków o oszczędzanie energii. Bo w kilku regionach zabrakło prądu.
Czytaj więcej
Seria wybuchów na Ukrainie. Wojska rosyjskie zaatakowały m.in. Kijów, Lwów i Żytomierz. Są informacje o zabitych i rannych. Rosjanie "próbują nas zniszczyć i zetrzeć z powierzchni ziemi" - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Dowódca ukraińskiej armii Wałerij Załużny informował o tym, że Rosja wystrzeliła w poniedziałek nad ranem 83 rakiety, z których 43 zostały zestrzelone przez ukraińską obronę przeciwpowietrzną. Głos z ostrzeliwanego Kijowa zabrał też prezydent Wołodymyr Zełenski, który w poniedziałek przeprowadził rozmowy m.in. z przywódcami Niemiec, Francji i Polski. Na jego prośbę w najbliższym czasie zwołane ma zostać pilne posiedzenie państw G7, podczas którego ma wystąpić ukraiński przywódca i opowiedzieć o rosyjskim poniedziałkowym ataku.