- Broń już zaczęła przybywać, ale to nie wystarczy, aby bardzo mocno odeprzeć rosyjską armię - powiedziała Malar, cytowana przez CNN. - Zawsze będziemy potrzebować wsparcia, biorąc pod uwagę, że weszliśmy już w fazę przedłużającej się wojny. Zachód musi zrozumieć, że nie jest to jednorazowa pomoc, ale do zwycięstwa - oświadczyła.
Wiceszefowa resortu obrony Ukrainy przekonywała, że ukraińscy żołnierze są przygotowani. - Nasza armia jest naprawdę przygotowana, ale motywacja i szkolenie nie wystarczą do pokonania Rosji bez broni - dodała. Hanna Malar zadeklarowała, że w związku z tą sytuacją Ukraina otwarcie prosi państwa Zachodu o pomoc, szczególnie o dostawy broni. - Przede wszystkim mówimy o obronie powietrznej i broni ciężkiej - podkreśliła.
Czytaj więcej
Kilka rosyjskich pocisków manewrujących uderzyło w obiekt infrastruktury w Kijowie. Rosja twierdziła, że w ataku zniszczyła m.in. czołgi. Doniesieniom tym zaprzeczył szef ukraińskich kolei. Według niego, rakiety uderzyły w zakład naprawy wagonów, w którym nie było żadnego sprzętu wojskowego.
Wiceminister obrony Ukrainy odniosła się też do sytuacji w mieście Siewierodonieck w obwodzie ługańskim. Zastrzegła, że ponieważ trwają tam walki i sytuacja wciąż się zmienia, trudno podać aktualne informacje o tym, jaką część miasta kontroluje Ukraina.
- Nikt nie może powiedzieć na pewno, ponieważ w czasie walk jakaś część miasta może być pod kontrolą wojsk rosyjskich, a za 30 minut sytuacja może się radykalnie zmienić - powiedziała Malar. - Jedyne, co możemy powiedzieć na pewno to to, że (ukraińskie) siły zbrojne stawiają silny opór - oświadczyła minister dodając, że w przeciwnym razie Siewierodonieck zostałby zdobyty przez siły rosyjskie.