– Próbują atakować Siewierodonieck od razu z trzech, czterech kierunków, ale nic z tego nie wychodzi. Walki toczą się na skrajach miasta – poinformował szef administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.
Siewierodonieck i pobliski Lisiczańsk to dwa ostatnie miasta tego obwodu pozostające pod kontrolą armii ukraińskiej. W dodatku ten pierwszy był administracyjnym jego centrum po utracie samego Ługańska.
Ostatnie punkty ukraińskiego oporu rozdzielone są rzeką Doniec (Lisiczańsk na zachodnim, a Siewierodonieck na wschodnim brzegu), wijącą się wśród stepów. W sobotę część rosyjskich mediów propagandowych twierdziła, że rozbito ostatni most łączący obie miejscowości. Jeśli rosyjskiej armii rzeczywiście udało się zniszczyć przeprawę, to ukraińskie oddziały na wschodnim brzegu znalazły się w trudnym położeniu. Ale zajadłość toczonych tam nadal walk nie wskazuje na to.
Rosjanie rzucili do ataku wszystko, co mogli znaleźć, nawet jedyne dziesięć specjalnych pojazdów Terminator będących na wyposażeniu ich armii. „Wysłano je tam, by zwiększyć ochronę (atakujących) czołgów” – twierdzi brytyjski wywiad.
Nie widać jednak, by terminatory zmieniły sytuację na froncie. Siewierodonieck atakują bowiem oddziały wycofane z okolic Kijowa, gdzie poniosły znaczne straty, nie otrzymały uzupełnień i teraz nie palą się do walki.