Prezydent zastrzegł, że kompromis polegający na oddaniu Rosji terenów, których się domaga, byłby możliwy do spełnienia tylko wtedy, gdyby wybito wszystkich mieszkańców kraju. Ich stanowisko wobec okupanta przejawia się w nieustających protestach w Chersoniu i zdejmowaniu rosyjskich flag tam, gdzie rosyjskie wojsko je powiesiło.
- Ci niewolnicy wysłani przez Rosję nigdy nie widzieli tylu wolnych ludzi na placach i ulicach - mówił prezydent.
Czytaj więcej
Ukraiński przywódca "zachowuje się jak głowa państwa” i „to nie powinno budzić podziwu, bo to jest normalne” - powiedziała Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego/Zjednoczenia Narodowego.
Zełenski zapowiedział, że każdy kompromis, jaki zostanie zawarty z Rosją, zostanie poddany pod referendum. Obywatele będą się musieli wypowiedzieć na temat tych warunków - np. dotyczących terenów okupowanych przez Rosję czy gwarancji bezpieczeństwa, jakie zaproponują Ukrainie państwa NATO zamiast członkostwa w Sojuszu.
- Już to zrozumieliśmy - mówił Zełenski. - Są państwa, które nas nie chcą w NATO, bo się boją Rosji. Ale są też takie, które chcą zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo i zrobić to, co musiałby zrobić Sojusz, gdyby Ukraina była jego członkiem.