Czernihów, ważne miasto na północy Ukrainy, przed wojną miał ponad 280 tys. mieszkańców. Już prawie od miesiąca jest ostrzeliwany przez Rosjan. Miasto zostało okrążone i odcięte – brak łączności, wody, prądu i ogrzewania. Gdy zaczęły tam spadać bomby, większość pracowników miejscowego domu dziecka pospieszyła ratować własne rodziny.
Wychowawczyni Natalia Piesocka pozostała sama z 30 dzieciakami. Najmłodszy, chłopczyk, ma 3,5 roku. Dzieci błagały, by nie pozostawiała ich samych i nie odchodziła. Nie miała serca odmówić, przez prawie miesiąc mieszkała z nimi w piwnicy. Sama zorganizowała transport i postanowiła uciekać z oblężonego Czernihowa, mimo że nie został otwarty żaden z korytarzy humanitarnych. Po drodze przed ostrzałem chowała się z dziećmi w cerkwi. Szczęśliwie dotarła do Iwano-Frankiwska, a historia nieznanej dotychczas nikomu kobiety obiegła już ukraińskie media. I takich bohaterek od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę przybywa.