Kolejna, trzecia już runda rozmów ukraińsko-rosyjskich rozpoczęła się w poniedziałek wieczorem w białoruskiej części Puszczy Białowieskiej. Kijów w pierwszej kolejności domagał się zawieszenia broni i utworzenia korytarzy humanitarnych dla mieszkańców okrążonych przez Rosjan miejscowości, Kreml z kolei postawił swoje warunki.
Czytaj więcej
Ambasada Rosji w Mińsku poinformowała o zakończeniu trzeciej rundy rozmów między Ukrainą a Rosją. Strona ukraińska przekazała, że rozmowy nie poprawiły znacząco sytuacji.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, cytowany przez Agencję Reuters, zapowiedział, że Rosja zakończy swoją „operację” na Ukrainie, jeżeli Kijów wprowadzi zawieszenie broni, uzna aneksję Krymu przez Rosję oraz niepodległość samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej. Miałby też zadekretować w konstytucji neutralność oraz zaakceptować warunek, że Ukraina nie przystąpi do żadnego sojuszu militarnego.
Czytaj więcej
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, przedstawił warunki, jakie muszą być spełnione, by Rosjanie przerwali działania zbrojne na Ukrainie.
– Nie widzę jak na razie podstaw, by sądzić, że te rozmowy do czegoś poważnego doprowadzą. Rosjanie pozorują konstruktywne podejście i chęć pomocy ludności cywilnej, by później oskarżyć ukraińską stronę, że Kijów nie chce się dogadywać – mówi „Rzeczpospolitej” Witalij Portnikow, politolog i dziennikarz ukraińskiej redakcji Radio Swoboda, który z Kijowa ewakuował się z redakcją do Lwowa. – Mogłem przypuszczać, że będą bombardować Kijów, ale to, co robią z Charkowem, i mogą zacząć robić z Odessą, nie mieści mi się w głowie. Przecież to rosyjskojęzyczne regiony, tam nie brakowało sympatyków Rosji. Teraz mają tam już wrogów.