To było pierwsze orędzie o stanie państwa od zamachów na Nowy Jork i Waszyngton 11 września 2001 r., którego główną cześć prezydent Stanów Zjednoczonych poświęcił sprawom zagranicznym, a nie kondycji wewnętrznej kraju.
– W walce między demokracją i autorytaryzmem demokracje stają na wysokości zadania, a świat w oczywisty sposób wybiera pokój i bezpieczeństwo – oświadczył Biden, wpisując starcie z Władimirem Putinem w swój szeroki program ochrony wolności.
Zabierzemy im jachty
Biden ogłosił wiele nowych inicjatyw, które mają zepchnąć Rosję do defensywy, w tym zamknięcie amerykańskiej przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów, jak to zrobiła wcześniej Unia Europejska. Przy Departamencie Stanu powstanie specjalna jednostka ds. identyfikacji i przejęcia majątków należących do oligarchów powiązanych z Kremlem. – Zabierzemy im jachty, wille, depozyty – oświadczył prezydent, parokrotnie wywołując owację na stojąco zarówno demokratycznych, jak i republikańskich deputowanych i senatorów.
Czytaj więcej
Prezydent USA Joe Biden, w czasie dorocznego orędzia o stanie państwa zapowiedział, że Władimir Putin zapłaci w długiej perspektywie wysoką cenę za inwazję na Ukrainę, nawet jeśli odniesie sukcesy na polu bitwy.
– Rubel stracił 30 proc. wartości, moskiewska giełda – 40 proc. Rosyjska gospodarka załamuje się. Wszystko przez Putina. A to dopiero początek – podkreślił amerykański przywódca. – Rosyjski bank centralny zgromadził ponad 600 miliardów dolarów rezerw, ale spowodowaliśmy, że stały się one dla Kremla bezużyteczne – dodał Biden. Wychodząc poza przygotowane przemówienie, zaapelował do Amerykanów, aby „złapali ich” – mając na uwadze Rosjan.