Teorie spiskowe królowały przez cały ubiegły tydzień. Nie ma w Polsce koronawirusa? Niemożliwe. Rząd na pewno ukrywa rozpoznane przypadki. Media społecznościowe aż puchły od przypuszczeń, że wystąpienia ministra zdrowia należy się spodziewać w sobotę rano. Dlaczego? Bo to dzień konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i nic tak nie przykryje medialnie tego wydarzenia, jak widmo śmiertelnego wirusa. Opozycja domagała się informacji, rząd oburzał się na „granie wirusem”. Niektórzy podawali nawet godzinę konferencji prasowej: miała to być 11.30, tuż przed wystąpieniem kandydatki KO.
Spiskowa prewencja zadziałała znakomicie. Koronawirus nadal był nieobecny. Konferencji rządu nie było, pierwszy przypadek nie został ogłoszony.
Przeczytaj też: Marszałek Senatu: Powtórka VAR pokazała, że dotknąłem dozownika
Wydawało się, że sytuacja jest opanowana i władza może dalej zapewniać, że jesteśmy świetnie przygotowani i wszystko jest pod kontrolą. Ale właśnie w sobotę w sieci pojawił się dowód, że jest odwrotnie.
Pacjentka szpitala w Krotoszynie Anna Morawska nagrała przejmujące świadectwo tego, co się dzieje z osobami, które mają objawy koronawirusa i trafiają do publicznej służby zdrowia.