Nie wiem, jak wyglądał rachunek zysków i strat, którego dokonał prezydent Andrzej Duda i jego współpracownicy, przyjmując zaproszenie Donalda Trumpa do złożenia mu wizyty w Waszyngtonie cztery dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Mój rachunek jednak nie wygląda zbyt optymistycznie.
Wyjmując sprawę z kontekstu kampanijnego, oczywiście cieszy, że polski prezydent ma dobre relacje z amerykańskim, że z Waszyngtonu jest coraz bliżej do Warszawy, ponieważ to nasz najważniejszy sojusznik. Gdyby Polska znalazła się w militarnym niebezpieczeństwie, przede wszystkim liczylibyśmy na pomoc USA. To również Amerykanie krzywo patrzą na ryzykowną z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa inwestycję NordStream 2. I podobnie jak my patrzą na wiele innych spraw dotyczących bezpieczeństwa, energetyki, handlu, wojska.