Mirosław Żukowski: Cisza prawdę nam powie

Nie brakuje głosów, że to, co stało się we wtorek w Paryżu, odmieni piłkę nożną, choć być może są to nadzieje idące za daleko.

Aktualizacja: 09.12.2020 20:06 Publikacja: 09.12.2020 19:23

Mirosław Żukowski: Cisza prawdę nam powie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Podczas meczu Ligi Mistrzów Paris Saint Germain – Basaksehir Stambuł jeden z rumuńskich sędziów użył wobec Achille Webo – drugiego trenera drużyny tureckiej protestującego przeciwko decyzji arbitra głównego – sformułowania „negro". Na pustym stadionie wszyscy to słyszeli, także dziennikarze ze swoich miejsc.

W reakcji na te słowa, po długiej awanturze, zawodnicy obu drużyn zeszli do szatni, a UEFA zadecydowała, że mecz zostanie dokończony nazajutrz z innym kompletem sędziów. Pusty stadion w Paryżu, podobnie jak pusty stadion w Krakowie podczas meczu Cracovii z Wisłą, pokazał, że nędza futbolu to wcale nie tylko fanatyczne trybuny pełne ultrasów. Tam zło też jest, ale dzięki ciszy usłyszeliśmy to, co przy pełnym stadionie nie rzucało się w oczy i uszy tak ewidentnie. Uzyskaliśmy potwierdzenie, że jest jeszcze gorzej, niż nam się zdawało.

Incydent w Paryżu to oczywiście sprawa o wiele istotniejsza. Jeszcze nigdy w tak poważnym meczu, na tak wielkiej telewizyjnej scenie, piłkarze obu drużyn nie uczynili tak spektakularnego gestu. Właśnie stąd płynie wyrażona na wstępie nadzieja, że już teraz żaden rasistowski transparent, żaden banan rzucony na murawę, żadne małpie odgłosy z trybun nie ujdą bezkarnie i co najważniejsze karę wymierzą sami piłkarze.

Prawdę mówiąc, aż trudno uwierzyć, że dotychczas jeszcze to się nie stało. Stanowczo za długo większość futbolistów udawała głuchoniemych (choć były szlachetne wyjątki) i podbiegała po meczu do „swoich" trybun z podziękowaniem za doping, niezależnie od tego, jak on wyglądał.

Myślę, że przeciwnika i jego fanów jeszcze długo można będzie lżyć bezkarnie, natomiast z rasizmem stanie się inaczej, pod wpływem takich wydarzeń jak w Paryżu.

Wystarczy spojrzeć po czołowych klubach świata, a nawet nie czołowych, tylko polskich: biali bywają w nich mniejszością. To powinno już dawno sprawić, że rasistowskie zachowania nie przejdą, ale jest jeden warunek: reakcja musi być stanowcza, taka jak w Paryżu. Wtedy nie trzeba będzie już nawet przywódcy, jakim na Parc des Princes był Presnel Kimpembe, który po prostu powiedział „schodzimy" i żadna UEFA nie była w stanie temu zapobiec.

Akcja „No to racism" będzie czczym gadaniem, jeśli piłkarze nie zareagują tak jak sportowa Ameryka na hasło „Black Lives Matter". I muszą to zrobić szybko, bo już niedługo każdy rasistowski wybryk znowu utonie w zgiełku trybun.

Podczas meczu Ligi Mistrzów Paris Saint Germain – Basaksehir Stambuł jeden z rumuńskich sędziów użył wobec Achille Webo – drugiego trenera drużyny tureckiej protestującego przeciwko decyzji arbitra głównego – sformułowania „negro". Na pustym stadionie wszyscy to słyszeli, także dziennikarze ze swoich miejsc.

W reakcji na te słowa, po długiej awanturze, zawodnicy obu drużyn zeszli do szatni, a UEFA zadecydowała, że mecz zostanie dokończony nazajutrz z innym kompletem sędziów. Pusty stadion w Paryżu, podobnie jak pusty stadion w Krakowie podczas meczu Cracovii z Wisłą, pokazał, że nędza futbolu to wcale nie tylko fanatyczne trybuny pełne ultrasów. Tam zło też jest, ale dzięki ciszy usłyszeliśmy to, co przy pełnym stadionie nie rzucało się w oczy i uszy tak ewidentnie. Uzyskaliśmy potwierdzenie, że jest jeszcze gorzej, niż nam się zdawało.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie