To nie jest czas ferii; to nie jest czas wolny. [...] To jest właściwie czas kwarantanny naszego społeczeństwa – mówił w środę minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski. Czy Polacy posłuchają wskazań ministra? Nie wiem, warto jednak w tym okresie próby przyjrzeć się, co można w naszym państwie ulepszyć. W Azji kwarantanna stała się gigantycznym eksperymentem społecznym dla pracy zdalnej i distance learningu. Ponad 200 mln chińskich dzieci po zamknięciu szkół uczyło się na odległość. Nauczyciele codziennie zlecali im zadania, dzieci zaś miały w domu je wykonywać: wysyłać rozwiązania, narysowane obrazki, zaśpiewane piosenki, napisane teksty.
Dwa tygodnie to oczywiście za mało na przeprowadzenie rewolucji, ale to okazja, by zacząć zmianę. Choćby mentalności. Jednym z sensów edukacji jest rozbudzanie zainteresowania otaczającym nas światem, chęci jego poznania, zrozumienia, poszukiwania kluczy interpretacyjnych. Dobrzy nauczyciele nie tylko przekazują wiedzę, lecz także rozpalają pasje. Dotyczy to wszak nie w tej samej mierze podstawówek, liceów co uniwersytetów. Rozbudzać pasje zaś można nie tylko w szkolnych ławkach czy na salach wykładowych.
Problemy techniczne? Owszem, nie mamy ogólnopolskiej platformy e-learingowej. Ale wystarczy wejść na fora nauczycielskie, by zobaczyć zarówno zapał polskich nauczycieli, jak i pomysłowość. Jedni piszą o tym, że posługują się grupami na Facebooku, inni sugerują używanie komunikatorów albo specjalnych aplikacji. Jedni już zapraszają uczniów do powtórek przed maturą, inni chcą nagrywać miniwykłady itp.
Przed szansą stają polskie uczelnie, które często mają już odpowiednie platformy edukacyjne, lecz wciąż brakowało woli do tego, by je w pełni wykorzystać. Kwarantanna może więc zmusić uczelnie do wdrożenia rozwiązań, które mogą stać się początkiem technologicznej rewolucji w całym systemie. Zresztą Polacy są mistrzami prowizorek. I tak jak lubią szukać sposobów na to, by obchodzić przepisy, tak też są niezwykle przedsiębiorczy i myślą nieszablonowo. Nie bagatelizuję ryzyka koronawirusa, ale warto sensownie wykorzystać czas kwarantanny. Wystarczy, że zaczniemy od uświadomienia sobie, że to nie są ferie.