Nie chodzi o stronę formalną – pod tym względem nic się nie zmieniło. Polskę i inne europejskie państwa łączy z USA przynależność do NATO, wojskowego sojuszu, w którym obowiązuje zasada wzajemnej pomocy, zgodnie ze słynnym artykułem 5. Warto jednak przypomnieć, że artykuł ten opiera się na wzajemnym zaufaniu – ponieważ jego treść mówi o podjęciu przez każdego z sojuszników „takiej akcji, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej” w przypadku zbrojnej napaści na jednego lub wielu sojuszników. Innymi słowy, sojusznik może nam wysłać czołgi albo dobre słowo i wyrazy oburzenia na agresora.
Jeśli Europa, Australia czy Azja zwątpią w sojusz z USA, oznaczać to będzie nie tylko utratę przez nie ważnego sojusznika, ale również utratę wielu sojuszników przez Stany Zjednoczone
Ile jest dziś wart sojusz militarny ze Stanami Zjednoczonymi?
Prawda jest taka, że sojusze, a zwłaszcza sojusze militarne, są warte tyle, na ile sojusznicy sobie ufają. Papier przyjmie bowiem wszystko – nikt nie wie tego tak dobrze jak Polacy, którym w 1939 roku zachodni sojusznicy udzielili wsparcia o charakterze głównie moralnym. W sytuacji, w której zasadę „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” poważnie traktuje tylko część muszkieterów, może się okazać, że w chwili próby d’Artagnan za plecami ma tylko hulający wiatr.
Czytaj więcej
"Zełenskiemu należy zaproponować jakąś formę amnestii w neutralnym kraju w zamian za pokojową transformację ustrojową na Ukrainie w kierunku demokracji" - napisał na platformie X Elon Musk. Odpowiedział na wpis zwolennika MAGA, dotyczący wyborów na Ukrainie.
Donald Trump, zawieszając wsparcie dla walczącej z Rosją Ukrainy z dnia na dzień, po wcześniejszym wyrzuceniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z Białego Domu oraz serii wypowiedzi w jego sprawie, z których trudno wywnioskować, czy Stany Zjednoczone chcą uratować Ukrainę przed Rosją, czy może jednak Rosję przed Ukrainą, godzi w wiarygodność USA w skali globalnej. Ukraina nie istnieje w próżni, a jej losy mają kluczowe znaczenie nie tylko dla mieszkańców Kijowa i Lwowa, ale też dla mieszkańców Warszawy, Tallina, Wilna, Helsinek czy Bukaresztu. Nie wydaje się jednak, by Trump brał to pod uwagę – a to już oznacza, że dzwonki alarmowe rozlegają się dziś zapewne od Sydney, przez Tokio, Seul, Berlin, Paryż, aż po Ottawę i Toronto. Okazało się bowiem, że Trump jest gotów postawić sojuszniczą Ukrainę pod ścianą, pozbawiając jej z dnia na dzień broni w walce na śmierć i życie z wrogiem, który zagraża jej egzystencji.