Artur Bartkiewicz: Dlaczego Radosław Sikorski nie zostanie kandydatem KO na prezydenta

Radosław Sikorski ma wszelkie kompetencje, by być prezydentem Rzeczypospolitej. Jego problemem jest jednak to, że pozbawiony jest zaplecza partyjnego zdecydowanego, by wystawić go w wyborach.

Publikacja: 14.11.2024 13:03

Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski

Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk, Adam Warżawa

Oczywiście Radosław Sikorski nadal jest w grze o nominację prezydencką w Koalicji Obywatelskiej. Sam fakt, że formacja Donalda Tuska zdecydowała się na prawybory, a nie po prostu namaszczenie Rafała Trzaskowskiego na kandydata, jest małym sukcesem szefa MSZ. Jednak wszystko wskazuje na to, że jego prezydencka szarża skończy się tak szybko, jak się zaczęła. I nie dlatego, że Sikorski jest gorszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski – pod kątem kompetencji w zakresie polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa ma nawet nad prezydentem Warszawy wyraźną przewagę. Sikorski jest jednak pozbawiony w samej KO odpowiedniego zaplecza. A – jak mawiał klasyk – kadry decydują o wszystkim.

Przekonywanie wyborców, że wystawiamy kandydata, który podoba się bardziej opozycji niż wam, bo taką mamy sprytną taktykę, byłoby jednak zbyt makiaweliczne w demokracji

Wybory prezydenckie: Radosław Sikorski ze zbyt małym zapleczem w KO na dwóch poziomach

Sikorskiemu brakuje zaplecza w KO na dwóch poziomach. Po pierwsze ma zdecydowanie mniej sojuszników wśród czołowych przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej. Roman Giertych, choć zasiada w ławach Koalicji Obywatelskiej, jest jednak człowiekiem nieco z zewnątrz. Joanna Kluzik-Rostkowska również raczej nie tworzy rdzenia partii, zresztą podobnie jak Sikorski przyszła do niej po przygodzie z PiS. Bogdan Zdrojewski znany jest z tego, że od dłuższego czasu sytuuje się poza partyjnym mainstreamem. Za to Rafał Trzaskowski ma zdecydowanie solidniejsze zaplecze w PO, ale też we współtworzących KO partiach – w wyraźnie ciążącym ku lewicy Inicjatywie Polskiej i Zielonych, czy u liberałów z Nowoczesnej. Wszystkich im znacznie bliżej jest do Trzaskowskiego niż sytuującego się bardziej na prawo na politycznej skali Sikorskiego.

Czytaj więcej

Sondaż: Rafał Trzaskowski czy Radosław Sikorski? Kogo woleliby wyborcy PiS i Konfederacji

Ale Sikorski ma też znacznie mniejsze zaplecze wśród wyborców KO. Pokazują to publikowane w ostatnich dniach sondaże. W badaniu IBRiS dla Radia Zet szefa MSZ za lepszego niż Trzaskowski kandydata na prezydenta uważa 41 proc. wyborców PiS i Konfederacji, tymczasem wśród wyborców koalicji rządzącej 61 proc. stawia na Trzaskowskiego. Z kolei w badaniu Pollster dla „Super Expressu” Trzaskowskiego woli od Sikorskiego 74 proc. wyborców samej KO. Z tymi liczbami Sikorski nie wygra, bo gdyby chciał to zrobić, musiałby zacząć znacznie wcześniej niż na kilka tygodni przed decyzją ws. kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.

Wybory prezydenckie: Czy wyborcy Konfederacji warci są ryzyka?

Oczywiście zwolennicy Sikorskiego będą argumentować, że jego słabość w oczach wyborców koalicji rządzącej jest jego siłą w perspektywie II tury, w której trzeba będzie powalczyć o wyborców Konfederacji (bo wyborcy PiS raczej będą mieli w II turze swojego kandydata). Ale pamiętajmy, że równie ważne będzie zmobilizowanie własnych wyborców. A tych – co pokazują sondaże – z pewnością lepiej zmobilizuje prezydent Warszawy.

Przekonywanie swoich wyborców, że wystawiamy kandydata, który podoba się bardziej opozycji niż wam, bo taką mamy sprytną taktykę, byłoby jednak zbyt makiaweliczne w demokracji, na dodatek tak spolaryzowanej jak polska, w której obecna koalicja rządząca zawdzięcza władzę w dużej mierze mobilizacji przeciw PiS. Innymi słowy: zdobyte na Konfederacji głosy mogłyby nie zrównoważyć tych głosów wyborców koalicji rządzącej, którzy zrażeni taką polityczną zagrywką zostaliby w domach. Matematyka pokazuje, że przy maksymalnej mobilizacji własnych wyborców koalicja rządząca wygra wybory prezydenckie – bo suma poparcia PiS i Konfederacji to ok. 40 proc., a nie ponad 50 proc. A z matematyką się nie dyskutuje.

Oczywiście Radosław Sikorski nadal jest w grze o nominację prezydencką w Koalicji Obywatelskiej. Sam fakt, że formacja Donalda Tuska zdecydowała się na prawybory, a nie po prostu namaszczenie Rafała Trzaskowskiego na kandydata, jest małym sukcesem szefa MSZ. Jednak wszystko wskazuje na to, że jego prezydencka szarża skończy się tak szybko, jak się zaczęła. I nie dlatego, że Sikorski jest gorszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski – pod kątem kompetencji w zakresie polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa ma nawet nad prezydentem Warszawy wyraźną przewagę. Sikorski jest jednak pozbawiony w samej KO odpowiedniego zaplecza. A – jak mawiał klasyk – kadry decydują o wszystkim.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Jacek Sutryk w rękach CBA to problemy dla KO, ale i dla narracji PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy dobrze rozumieją wiejący dziś wiatr historii
Komentarze
Michał Kolanko: Jak Szymon Hołownia psuje szyki Platformie
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Antyrepublikańska szarża premiera Donalda Tuska może Polskę drogo kosztować
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Dyktatury chętnie ubierają agentów w kostium uchodźcy
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje