Jerzy Surdykowski: Ustąpić Rosji, jak radzą Franciszek i Elon Musk?

Wołodymyr Zełenski wraca właśnie z prawie pustymi rękoma z kolejnej wizyty w USA. Jeszcze przed rokiem witano go oklaskami na stojąco, a teraz Donald Trump śmieje się z „rzekomo najlepszego komiwojażera na świecie”.

Publikacja: 30.09.2024 14:41

Wołodymyr Zełenski, Donald Trump

Wołodymyr Zełenski, Donald Trump

Foto: REUTERS/Shannon Stapleton

Jak długo można tak krwawić? Bo na początku wszystko wydawało się prostsze.

Ukraińcy już nie śpiewają pieśni o javelinie, bayraktarze, a nawet o „kapitanie Himars”

„Ruszymy na Kijów pancerną kolumną – myślano w Moskwie – aresztujemy tego małego żydka, przeprowadzimy jakąś hecę wyborczą i będziemy mieli uległego sąsiada zamiast mrzonek o Unii i NATO”. „Powstrzymaliśmy żelazną kolumnę – radowano się w Kijowie – Ukraina potrafi walczyć, a nie tylko chować się po kątach, jak wtedy na Krymie”. O przeciwczołgowych pociskach javelin z NATO-wskich dostaw śpiewano w Ukrainie pieśni, jak kiedyś o kulomiotach rozstawionych na konnych taczankach. „Damy im trochę zbędnego uzbrojenia, nałożymy sankcje, to się Moskwa wystraszy” – myślano w Waszyngtonie, Brukseli i Berlinie. „Popierajmy Ukrainę, bo będziemy mieli Ruskich daleko od siebie” – myślano w Warszawie – powstrzymując się z trudem od wypominania im Wołynia.

Czytaj więcej

"Wall Street Journal": Wojna Rosji z Ukrainą. Demograficzne motywy Putina

Już po roku było wiadomo, że to nie wystarczy, a cóż dopiero teraz? Jeszcze niedawno naśmiewali się Ukraińcy z młodych Rosjan uciekających przed okopami, a dziś trzeba wyłapywać migających się od służby chłopaków na ulicach Kijowa i Lwowa. Już nikt nie śpiewa pieśni o javelinie, bayraktarze, a nawet o „kapitanie Himars”. 

Dlaczego Donald Trump śmieje się z Wołodymyra Zełenskiego?

Jak długo można tak krwawić? Rosja ma trzy i pół raza więcej ludności niż Ukraina, co daje oczywistą odpowiedź, gdy na frontach obowiązuje strategia spalonej ziemi i stosów poległych. Właśnie Zełenski wraca z prawie pustymi rękoma z kolejnej wizyty w USA. Jeszcze przed rokiem witano go oklaskami na stojąco, słuchano z wypiekami na twarzach, a teraz Trump śmieje się z „rzekomo najlepszego komiwojażera na świecie, który za każdym razem wyjeżdża z miliardami w kieszeni”.

Coś dostał, w sam raz, aby nie upaść, o wiele za mało, aby zwyciężyć. Broni dalekiego zasięgu, która mogłaby przechylić szalę ku Ukrainie, nie dostanie nigdy. Ameryka boi się, że osaczony niedźwiedź zacznie gryźć. Ale jak długo można? Ameryka jest zmęczona, Rosja jest zmęczona, lecz najbardziej Ukraina, bo bez pożytku oddała najwięcej krwi. Nawet my w Polsce jesteśmy zmęczeni, bo ruskie czołgi wcześniej czy później staną nad Bugiem i Sanem, więc po co drażnić tego misia? 

A może rację ma papież Franciszek, a z nim Elon Musk, że życie ludzkie ma najwyższą cenę i w jego imię trzeba ustąpić agresorowi? Ale ład światowy, jaki się z tego wyłoni, będzie porządkiem bandyckim. Ale może tak właśnie jest i jak ślepcy chwilę wytchnienia bierzemy za normę?

Jak długo można tak krwawić? Bo na początku wszystko wydawało się prostsze.

Ukraińcy już nie śpiewają pieśni o javelinie, bayraktarze, a nawet o „kapitanie Himars”

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: Via Baltica - państwa bałtyckie narażają wspólne bezpieczeństwo NATO
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Komentarze
Estera Flieger: Kogo utopi minister Maciej Gdula – naukę, lewicę czy rząd?
Komentarze
Piotr Skwirowski: Budżet 2025, czyli pompowanie długu zamiast wyrzeczeń
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Rafał Trzaskowski jest bezkonkurencyjny jako kandydat KO na prezydenta?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ukraina – USA. Na wschodzie bez zmian